Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2013, 19:57   #9
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Kolejny podejrzany zleceniodawca. Baron taka jego mać. Sioban już biegł w to wierzyć. Bandyta szlachetka albo dowódca bandy kondotierów, nic więcej raczej nie. Podpadł zleceniodawcy i zwiał z tym co uzbierał albo straże i wojsko zbyt jego bandę pocisnęły i tyle. Każdy próbował kroić sobie coś na ziemiach granicznych. Każdy. No on też trzeba to przyznać. Hrabia von Duof, ha. do czego to doszło - wystarczyła jedna wojenka by z rozległych ziem, zastępów wojska i dostatecznych zasobów pieniędzy skończył na tym zadupiu. Robota za pięć złociszy? Dobre sobie. Za takie pierdolone drobne. Normalnie by się nawet nie schylił, ale...ale ich potrzebował. Jeszcze trochę, jeszcze pięć dziesięć złotych monet i jego życie wróci na zwarty tor. Stare nie wróci ale wróci choć ten jeden jego ułomek. I początek wszystkiego.

Razem z drużyną innych najętych pięści, mieczy, łuków czy innego najmitów wyruszył ku jeszcze mniejszemu zadupiu. Wioszczyna u stóp Gór Czarnych psia jego mać. Obszmaceni ludzie, gówniane domy. Nawet tak mała osada powinna być bardziej zadbana. Gdzie wolnizna, gdzie rozwój. Gdzie w dupę jebana palisada. Oczywiście gobliny też były. Miał ich dość. Ich, zwierzoludzi, troli, ogrów, chaosytów, kultystów, nieumarłych, a najbardziej swoich pierdzielonych sąsiadów. Cóż, przynajmniej miał okazję wyładować frustrację - z powodu wojny. Z powodu strat. Z powodu służby za gówniane sto szylingów u jakiejś popierdółki którą dawniej kazałby knutami przegnać. Za pieprzoną przeszłość i chrzanioną teraźniejszość. A zresztą, uspokoił myślni, by nie burzyły się i dały mu przeżyć, może los się odmieni. Co pomyślawszy dobył miecza i zadowolony z widoku kompanów znających się na robocie krzyknął: - Jak się rozpierzchną po placu to tyralierą ich chłopaki. I na wszystkich bogów, niech to nie będzie zbyt nędzny dla nas dzień. Uszykował się przy drzwiach które uchylił, czekając na okazję by wyskoczyć na wroga.
 

Ostatnio edytowane przez vanadu : 14-04-2013 o 20:17.
vanadu jest offline