Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2013, 09:34   #13
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
My ni mamy, ni ni trochę- zaparł się Fisherek. - Ale panie - zwrócił się do Waltera. - Panie, a po cóż waści ten szaliczek jest co? Przecież tu ni ma takiej piździownicy, bo go nosić se? - wtrącił się malec.
Krasnolud spojrzał groźnie na karczmarza. Pogróżki ze strony szynkarza nie za bardzo mu się podobały.
- A co żeśmy mieli mieć wspólnego, jak całą noc spaliśmy. - odpowiedział karczmarzowi. - Ale faktycznie, panie Walter, na jaką cholerę wam ten szal? - Hargin nie wiedział czy to jakiś rodzaj tutejszej mody, czy może człowiek faktycznie miał coś do ukrycia, ale nie tylko mu to nie pasowało.
-Żekłem tylko, ze mam nadzieje, że nie macie nic z tym wspólnego -powiedział sucho karczmarz
-Zważ na swe słowa brodaczu -powiedział Walter -Zdaje sie że nie wiesz z kim masz doczynienia. Czasem lepiej nie wściubiać swojego kartoflanego kichola w nieswoje sprawy
- Masz racje człeku - nie wiem z kim mam i łajno mnie to obchodzi. Na żadnego księcia mi nie wyglądasz ani kapłana. I nie lubie jak się mnie obraża - krasnolud pogłaskał leciutko ostrze swojego topora - Że problemów nie lubie, zapytam jeszcze raz - po co wam ten szal?
Wyglądało na to, że Fisherek wywołał wojenkę. A jak ją wywołał, to należało zrobić… parę kroków w tył. Na szczęście był tam khazad, który pewniakiem rozwinie temat szala. Póki on działa Fisherek będzie siedział już cichutko, no chyba że krzyknie coś zza pleców. Na razie potrzeby takiej jednak nie było.
Felix skrzywił się widząc jak szlachta “wypytuje” karciarza. Szarlatan oczywiście jest winny, ale to nie powód, żeby go bezceremonialnie lać po mordzie. Związać, przetrzymać do przyjazdu straży, tak - ale nie katować. Poza tym, uwagę Longstrena zwrócio to, co powiedział karciarz o swojej talii. Przelotnie pomyślał o własnych kartach - zdaje się, że są w pokoju z resztą jego tobołów. Karciarz pewnie kłamał, ale postanowił, że później, kiedy będą mieli chwilę spokoju, sprawdzi czy jego własna talia jest nienaruszona.
”A tym o co idzie?” pomyślał widząc zachowanie niziołka i khazada. Słyszał, że krasnoludy są porywcze i często nie muszą długo szukać powodów do odrąbania komuś nóg, ale jak do tej pory Hargin sprawiał wrażenie opanowanego i rozsądnego. A tu nagle chce kruszyć kopię o kawałek szmaty na szyi szlachcica. Felix nawet nie zwróciłby na niego uwagi, gdyby nie słowa Volkmarusa. Czyżby ten Walter - poza byciem nadętym bucem, jak każdy szlachcic - ukrywał coś jeszcze? Cóż... w każdym razie stawał przeciwko jego kompanom, więc Felix nie zastanawiał się długo. Stanał obok Hargina.
- Wszyscyśmy równi wobec śmierci, szlachcic czy chłop - powiedział do szlachcica - Nie filozuj więc waść, bo na mędrca też nie wyglądacie. Nic nam do waszych sekretów, jeśliście niewinni. Ale w tej chwili nie jest żeś szlachcic jeno podejrzany. - mówił, nawet nie dlatego, że uważał iż szlachcic ukrywa coś ważnego. Po prostu nie mógł się oprzeć, żeby nie dopiec nadętemu błaznowi, skoro miał okazję.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline