-Oślepiające światło padło na moją twarz. "Światło słoneczne- pomyślała-a więc jest ranek. Ale jak? Przecież przed chwila była gdzie indziej. Nie ważne. Już nic mnie teraz nie zdziwi"- Podniosłam się i zeszłam kupy siana. Otrzepałam ubranie i włączyłam się do rozmowy, tudzież moich kompanów. -Pójście do miasta jest dobrym pomysłem. Każdy z nas pewnie chce przed misją załatwić parę spraw. Aaaa...-Jęknęłam. Poczułam okropny, przeszywający ból w ręce. Padłam na kolana. Ból po chwili przeszedł. Był straszny jak by coś rozrywało mi rękę. Nie zdziwiło mnie to za bardzo. To nie był pierwszy raz. Jeszcze chwilę nie mogłam się podnieść. Jednak w końcu zdołałam.
__________________ Wiatr pchnął twe marzenia w wielki żagiel zapomnienia... :rolleyes: |