Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2013, 21:16   #10
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Ostatnim z przybyłych do zajazdu był kolejny elf. Mężczyzna chwilę musiał mocować się z drzwiami, które delikatnie przymarzły. Chwilę szarpania później obecni w karczmie, którzy obrócili głowy w stronę wejścia ujrzeli średniego wzrostu przedstawiciela wyższej rasy. Jego ciemne włosy przysłaniały pokrywające policzki rany. Ubrany w długi do ziemi typowo ludzki płaszcz elf zbliżył się do paleniska ogrzewając zmarznięte dłonie. Totalnie ignorował wszystkie spojrzenia.
-Na bogów...- syknął Earanor -Jeszcze jeden elf? To musi zwiastować coś niesamowitego...- mruknął pod nosem z ogromnym zdziwieniem przyglądając się nowo przybyłemu gościowi w karczmie.
Spostrzegawczy mogli ujrzeć dwie rzucające się w oczy rzeczy, gdy nowoprzybyły podwinął rękawy. Pierwszą z nich był tatuaż w kształcie lisa na przedramieniu. Drugą owinięty bandażem nadgarstek. Ciężko było się nie domyślić jaki mógł być powód opatrunku w tamtym miejscu. Chłodne spojrzenie szaro-niebieskich oczu było skierowane w ogień.
Po dośc długiej chwili Aslandir wstał rozglądając się po oberży. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to spojrzenie innego długouchego. Elf popatrzył się Earanorowi w oczy i nie wydając żadnego dźwięku powiedział w języku eltharin:
- Witaj. - długowieczne elfy z pewnością rozpoznają ruch ust podczas wymowy tego słowa. Jeśli siedzący tutaj nie jest w stanie tego uczynić, to jest z pewnością młodzikiem i nie ma co zawracać sobie nim głowy.
Następnie zbliżył się do lady i zerknął na córkę karczmarza.
- Coś ciepłego, mięsnego i jakiś mocny alkohol.
Kobieta zerknęła w oczy elfowi uśmiechając się delikatnie. Ten nie miał zamiaru okazywać żadnych emocji. Puste spojrzenie odprowadziło córkę oberżysty na zaplecze momentalnie gasząc goszczący na jej twarzy uśmiech. Aslandir westchnął i zatrząsł się delikatnie. Cały czas męczyło go zimno na zewnątrz. Pochodził z południa. Nie był przyzwyczajony do tak niskich temperatur.
Po odebraniu swojego jedzenia usiadł przy wolnym stoliku. Zaczął spokojnie jeść to co było mu podane. Większość kęsów pieczonego mięsa popijał miodem.
Jego posiłek przerwała jakaś dziewucha, która wskazywała na niego palcem i mamrotała coś po Reikspiel.
- Hej! No tak ty, choć tu na chwilę. Jest pewna sprawa ta dziewczyna jest strasznie nieuprzejma i nie chce mi sprzedać nic do jedzenia. Mógł byś się przejść i kupić mi dwie misy kaszy ?
Elf zerknął na rudowłosą i zmierzył ją od dołu do góry. Następnie wziął łyk miodu i zamknął oczy podnosząc głowę do góry. Westchnął i odpowiedział cicho w jej języku:
- Nie.
 
Aeshadiv jest offline