Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2013, 13:06   #30
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=483d50h5HH0[/MEDIA]

Upiora, ghula, dżina
Dziś wieczór będziemy gościć
Weszliśmy bowiem w najstarszą krainę
Gdzie rządzą siły ciemności



Cyprian

Z uporem, metodycznie Cyprian przebijał się przez kolejne porcje internetowej papki. Był spokojny, choć gdzieś na spodzie jego duszy tliła się irytacja. Nie dowiedział się niczego, poza faktem, że wątek bestii mógł dotyczyć Biblii, zaś wątek pięciu pieczęci, pojawił się w japońskiej legendzie o stworzeniu świata. Gdy pieczęcie zostaną zerwane, świat odrodzi się na nowo. Imię Eshaziell było natomiast zupełnie obce internetowi. Dziwne. Aż ciężko uwierzyć, że istnieją jeszcze frazy, pod którymi nie zapisano żadnych słów kluczowych. A może tak miało być? Może pewne słowa nie miały istnieć?

Cyprian potarł zmęczone oczy, a gdy to nie pomogło, zamknął je na chwilę. Pozwolił powodzi myśli spłynąć dalej, głębiej... po to, by oczyścić umysł. Gdy rozchylił ponownie powieki, było ciemno...

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?


Zimno przeszywało go od siedzenie. Cyprian poderwał się jak oparzony, gdy okazało się, że zamiast krzesła siedzi na nagrobku.


Ponury cmentarz rozciągał się jak okiem sięgnął. Wokół panowały ciemności egipskie, rozpraszane jedynie przez słaby blask księżyca oraz... delikatne snopy światła wypływające przez szczeliny niewielkiego, drewnianego budynku, który stał pośrodku tej dziwnej scenerii.

Kiedy mężczyzna podszedł bliżej, zobaczył przez niewielki lufcik, że w środku znajdują się ludzie. Kilkunastu nawet. Ubrani w łachmany, niedomyci, pochylali się nad stołem zastawionym jadłem i napitkiem. Mimo tłoku, w środku panowała zadziwiająca cisza. Mówił tylko jeden mężczyzna, którego długa szata zabarwiona była na kolor brunatnej zieleni, a jego siwa broda sięgała niemalże pasa. Guślarz!


- ... Taka duszka nie dostąpi łatwo zbawienia. Chłopaka zwodziła, aż go inna zbałamuciła. Nie godzi się cofać słowa, gdy na zapowiedzi już dali. Umarła ze zgryzoty, odbierając sobie to, co dano nam li najcenniejszego. Życie! Dla takiej nie ma przebaczenia...

- To nieprawda...


Cyprian usłyszał smutny głos obok siebie. odwrócił głowę i zobaczył ją. Miała twarz jego Anny. Ubrana tylko w długa koszulę nocną.

- To nieprawda... - zjawa powtórzyła, po czym rozmyła się całkiem, bez świadomości, że została zauważona.


Aniela

Minęli wielką, kutą bramę, która bez zbędnego zgrzytania otworzyła się przed nimi, a potem zamknęła.

- W samochodzie jest czujnik - Stefan odpowiedział na niezadane pytanie - To taka mała karta magnetyczna. Mają ją wszyscy rodzice naszych podopiecznych oraz samochody zaopatrzeniowe. Jeśli zdecyduje się Pani kiedyś na posiadanie auta, również ja pani otrzyma. Niektórzy nasi nauczyciele dojeżdżają codziennie z miasta i oczywiście nie ma z tym problemu. Oprócz kart, przy bramie jest wideomofon, więc gdyby chciała Pani opuścić teren, nie ma problemu. Na dyżurce jest ktoś non stop, 24h na dobę.

Wielkie, stare drzewa rosły po obu stronach żwirowej drogi, którą powolutku jechali. Teraz w nocy wszystko wyglądało co najmniej niepokojąco. Na szczęście już po chwili za zakrętem ukazał się piętrowy, biały dworek.


- Jesteśmy na miejscu. - Stefan zaparkował na podjeździe, gdzie stały jeszcze 2 inne auta. Nie było jednak samochodu Mateusza, jak zauważyła mimochodem Aniela.

- W naszej szkole uczy się obecnie 78 chłopców i 141 dziewczyn. Oficjalnie mamy przyznany status liceum ogólnokształcącego, jednak stosujemy system nauki bardziej uczelniany. Nazywamy też uczniów studentami, pozwalamy wybierać interesujące zajęcia oraz brać udział w tworzeniu zakresu tematycznego przedmiotów na kolejny rok. Dlatego też zależy nam by wszystkie zajęcia były prowadzone ciekawie, na wysokim merytorycznie poziomie. Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo o nauczyciel z... wolnym umysłem i miłą osobowością, jeśli Pani rozumie, co mam na myśli.

Mężczyzna mówił cały czas, prowadząc Anielę chodniczkiem obok budynku szkoły, najwyraźniej nie tutaj znajdowały się kwatery mieszkalne. Bagaż nauczycielki wydawał się chyba w ogóle mu nie ciążyć, mimo że poza osobistą torebka - wszystkie rzeczy niósł sam.

Kobieta przyjrzała się subtelnym, acz bardzo ładnym zdobieniom ram okiennych. Podążając za jej wzrokiem, Stefan Koss uśmiechnął się delikatnie, samymi tylko kącikami ust.

- To niemiecki dworek, większa część stanęła w 1859 roku. Reszta to dobudówki. Budynek jest bardzo klimatyczny, niestety za mały by pomieścić wszystkich, dlatego zdecydowaliśmy się na postawienia osobno internatu i sali gimnastycznej. Tutaj więc odbywają się tylko normalne zajęcia, tutaj też będzie Pani miała swoją klasę, ale to myślę, możemy zostawić na jutro. Dziś jest późno, dlatego zaprowadzę Panią od razu do mieszkania.

Faktycznie, za szkoła wznosiły się jeszcze 3 jednopiętrowe budynki: sala gimnastyczna i 2 mieszkalne domy, wyglądające raczej jak pensjonaty górskie niż internat.

- Zamieszka Pani w Białej Róży - mężczyzna wskazał willę po lewej, gdzie faktycznie nad drzwiami namalowano biały kwiat, co było na drugim budynku - nie umiała dostrzec w mroku nocy.

- Jest to budynek dla starszych uczniów. Parter zajmuje jadalnia, kuchnia, bawialnia z telewizorem i mieszkania nauczycielskie, natomiast na górze znajdują się tylko pokoje studentów. Choć mamy sprawny system monitoringu, każdy nauczyciel mieszkający na terenie kampusu zobowiązany jest raz na jakiś czas do dyżuru. Polega on głównie na tym, by po 22.00 zagonić wszystkich do własnych pokoi. Potem jeszcze raz przejść się około północy i godziny pierwszej, aby sprawdzić czy nikomu nie zachciało się imprezować i to w sumie tyle. Nie wymuszamy na naszych studentach kładzenia się do łóżek o konkretnej porze. Jeśli chcą, mogą siedzieć po nocy - byle cicho i w swoim pokoju.

Koss otworzył drzwi do Białej Róży. Wnętrze było oświetlone, dzięki czemu Aniela mogła odczuć jego przytulność.



Ruszyli korytarzem w lewą stronę. Współwłaściciel tego miejsca wręczył jej nieduży pęk kluczy.

- Raczej nie zamykamy drzwi, ale ma tu pani klucze do drzwi wejściowych, drzwi szkoły, drzwi na basen (po 21.00 tylko do użytku nauczycieli, więc polecam), drzwi do Pani mieszkania oraz do kuchni. Posiłki dla uczniów wydajemy w konkretnych godzinach, jednak nie obowiązuje to nauczycieli. Wiadomo, że dobrze przyjść na obiad w między godzina 13 a 15 żeby dostać ciepłą porcję, ale nie ma problemu, by wyznaczyła Pani swój własny tryb. W kuchni jest też osobna lodówka dla pracowników, proszę z niej śmiało korzystać. 3 górne półki są wspólne i znajdzie Pani tam np. produkty na kanapki, natomiast niżej znajdują się rzeczy, które np. kupi sobie pani w sklepie. Wystarczy nakleić karteczkę ze swoim imieniem na takim produkcie i nic mu nie grozi.

Kolejny raz Stefan zatrzymał się przed drzwiami oznaczonymi numerkiem 11.
- To pani mieszkanie, mam nadzieję, że sie spodoba. Proszę otworzyć.

Aniela lekko trzęsącymi się dłońmi przekręciła kluczyk w zamku i otworzyła drzwi.


- Nie ma co prawda telewizora, ale jest wi-fi, radio, łazienka jest wyposażona w prysznic, umywalkę, toaletę i kosz na pranie. Korzystamy z usług pralni, więc brudne rzeczy proszę zostawiać pod drzwiami w piątek wieczorem. Obok kosza są specjalne worki z numerem pokoju. Nic więc nie zginie.

Kiedy kobieta rozglądała się po swoim nowym gniazdku, Stefan wniósł wszystkie rzeczy, po czym stanął w drzwiach. Był poważny, jednak biło od niego swoiste ciepło.

- Postaram się żeby jutro ktoś Panią oprowadził, proszę jednak nie krępować się i zwiedzać. Śniadania wydawane są od godziny 7.00. Jutro niedziela, więc jeszcze nie ma zajęć, może Pani więc spokojnie poznać miejsce i ludzi. W poniedziałek tez załatwimy formalności z naszą księgową... - umilkł, najwyraźniej zastanawiając się czy wszystko wyjaśnił, kiedy doszedł do wniosku, że chyba tak, zadał jeszcze kontrolnie pytanie:
- Czy chciałaby pani coś jeszcze teraz wiedzieć?


Adam

Dojechali do domu jego znajomych, jednak na widok wybitej szyby w oknie, Joanna powiedziała.

- Za późno. Zabrał ją już. Jest jednak szansa, nie zatrzymuj się, jedź w kierunku Odry.

Co mógł zrobić innego? To chodziło o jego przyjaciółkę. Jechał jak wariat, lecz dziewczyna nie wydawała się przerażona. Ruchami ręki tylko pokazywała mu, w która stronę powinien skręcić. Tak dotarł do Mostu Św. Macieja. Zabytkowy wiadukt podświetlony był wieczorem na niebiesko, co nadawało mu bardziej modernistycznego charakteru.


Tutaj kobieta kazała mu się zatrzymać. Sama zresztą sprawnie zeskoczyła z siedzenia i popędziła w dół wału. Chwilę miotała się w zaroślach, szukając czegoś... chyba w wodzie, po czym odwróciła się w kierunku Adama. Zdjęła kask, na jej twarzy malował się szczery żal.

- Za późno - powiedziała, gdy rozległ się nagle dźwięk komórki Adama. Mężczyzna spojrzał na wyświetlacz.

Dostałeś wiadomość MMS -->
Otwórz -->
Od: +48 666 696969


Cytat:
Byłeś niegrzeczny. Gra się rozpoczęła. Wybierz swoją nagrodę. Jedna wygrana, jedna przegrana. Odpowiedz smsem o treści Lena lub Ewa. Tylko jedna wróci. Którą bramkę wybierasz?
Chociaż Joanna nie miała sposobności zobaczyć ekran wyświetlacza, spojrzała teraz ostro na Molińskiego.

- Coś ty zrobił?! Popełniłeś jeden z najgorszych grzechów, prawda?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 26-04-2013 o 13:08.
Mira jest offline