Ja też wszystkich witam, trochę późno, ale teraz spostrzegłem, że zaczęliśmy
. Co do Albrechta:
Przedstawił się wam jako Niedźwiedź, twierdzi, że porzucił na 10 lat swoje imię i nazwisko rodowe, gdyż pełni świętą misję. Z jego opowieści wynika, że pokutuje za grzechy i jeszcze przez 7 lat zamierza pomagać bezinteresownie ludziom oraz niszczyć wszystkie stworzenia niegodne istnienia na tym świecie. Jest rozmowny, ale nie można go nazwać duszą towarzystwa. Jest bardzo religijny i nigdy nie wychodzi na pokład po zachodzie słońca, nie mówi dlaczego. Nie ufa magom i ateistom. Na pokładzie jest po to, aby chronić statek przed złem wszelkiej maści.
PS. Oczywiście proszę abyście nie zwracali się do niego po imieniu i nazwisku, bo go nie ujawnił.