Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2013, 16:52   #1
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
[Sesja] Trzy Åšwiaty

TRZY ÅšWIATY

Międzykontynentalna podróż na pokładzie starego kutra zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Dni dłużyły się niemiłosiernie i każdy był podobny do poprzedniego. Woda, kołysanie, słony wiatr. Wpatrywanie się w linię horyzontu. I mnóstwo czasu na rozmyślania.

Jaki jest ten Drugi Świat, od którego Cesarstwo postanowiło się odciąć? Czy naprawdę jest tak nieprzyjazny i niebezpieczny? Czy ona sama jest dość silna, by przetrwać na obcej ziemi i, co ważniejsze, wykonać swoje zadanie? Jedyne czym dysponowała to jedno nazwisko. Nie miała nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić o pomoc. Od czego w ogóle zacząć?

Trzej starzy żeglarze krzątali się po pokładzie, nie zwracając na nią uwagi. Odzywali się z rzadka, a i tak zwykle nie rozumiała ich słów. Po części dlatego, że posługiwali się swoim morskim żargonem. Głównym zaś powodem było to, że wszyscy zdaje się przechodzili w swym życiu szkorbut, ten zaś pozbawił ich w znacznej mierze uzębienia. Seplenili więc mniej lub bardziej i chyba tylko lata przyzwyczajenia pozwalały im się tak dobrze rozumieć. Opartej zwykle o burtę panienki nigdy nie zaczepiali. Opłaciła ich sowicie, a ci, co tyle płacą zwykle nie są wylewni. Kogo z resztą obchodzi, co ich gna na tę obcą ziemię?

Płynęli już dwudziesty trzeci dzień. Slońce chyliło się ku zachodowi, gdy na krawędzi widnokręgu zamajaczył ciemny kształt. Shira nie odrywała wzroku od obiektu, który był na początku tylko ciemną linią, ponad krawędzią wody, a z czasem stał się porośniętym dżunglą wybrzeżem.



Jakże odmienny to widok, w porównaniu z wieżami cesarskiego portu, które tak niedawno pożegnała... Sama wybrała to miejsce. Z dala od portu czy zamieszkanych terenów. Nie chciała by widziano skąd przybywa. Nie chciała by wiedziano kim jest. Mogła jedynie mieć nadzieję, że prosty strój i nie rzucanie się w oczy, pozwolą jej zachować anonimowość.

Z zadumy wyrwało ją gwałtowne szarpnięcie. Kuter osiadł na mieliźnie zatrzymując się gwałtownie. Dziewczyna straciła równowagę i przeleciała przez burtę. Kurta, którą miałą jedynie narzuconą na plecy zsunęła jej się z ramion i Shira wylądowała w chłodnej wodzie w samej koszuli. Mokry materiał przylgnął dokładnie do jej ciała, wzdrygnęła się.

- Nis siÄ™ paniense nie stao?

Usłyszała nad sobą głos jednego z marynarzy. Był chyba najstarszy, uważała go za kapitana. Teraz spoglądał na nią z góry. W jego głosie i oczach dostrzegła troskę, której się po nim nie spodziewała. A może... tylko jej się zdawało?

Stary wilk morski, najwyraźniej widząc, że nic jej nie jest, postanowił nie czekać na odpowiedź.

- Panienka pódzie tam, prosto - wskazal ręką w kierunku lasu - Scieszki nie ma, ale las bespieczny jes. A za lasem zara Wielki Targ. Tam panienka pomoc najdzie. No.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline