Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2013, 21:15   #373
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Sukin, który dopiero powrócił po swoim nieoczekiwanym wypadzie, przysłuchiwał się im milcząco. Ale przy tym nie próżnował. Wygaszał ekrany na których monitorowane była aktywność życiowa śpiących, ostrożnie rozłączał kable.

- Co tam robił Putin? - spytała Amy lodowatym tonem, wpatrując się w Architekta.

- O to samo miałam spytać - odezwała się Miranda - przecież to teoretycznie niemożliwe?

- Niemożliwe...? Will go sobie wymyślił, wiec mógł być. Tylko dlaczego? - Amy wpatrywała się w mężczyznę zimnym wzrokiem.

- To... Nie był Putin z tego co mi wiadomo. Przynajmniej w założeniu miał to być aktor łudząco do niego podobny. Sam dowiedziałem się o tym dość niedawno, zresztą widziałem go tylko przez chwilę i to z daleka, więc ciężko mi powiedzieć czy...

Anglik zamyślił się na moment przygryzając wargę.

- Amy, ty i Cryer spędziliście z nim trochę czasu, więc może powiesz nam coś więcej o The Marku. I nie, nie jestem wstanie zmieniać fizycznego wyglądu projekcji nieważne jakbym się starał. Właśnie dlatego Fałszerze są tak użyteczni podczas snu.

- Co podejrzewasz Will? - spytała Miranda - Jakiś inny Fałszerz wdarł nam się do snu???

Profesor wzruszył tylko ramionami.

-Po prostu jak na zwykłego aktora, ten ktoś miał dość duże pojęcie o taktyce wojskowej, dowodzeniu ludźmi i postępowaniu w ekstremalnej sytuacji w której się znalazł. Tego nie przewidywał plan i pewnie to jeden z czynników, które zaważyły o jego niepowodzeniu. Może Ekstraktor rzuciłby nam na to trochę światło bo szczerze mówiąc nie wiem co myśleć... - potrząsnął tylko głową w geście pełnym zrezygnowania.

- Od początku już coś nie gra z tymi naszymi snami - mruknęła Miranda - i jakoś zawsze najpierw obrywa Amy.

Will spojrzał pytająco w kierunku fałszerki nie trudząc się nawet ukrywać troski.

-Amy? Zauważyłaś w tym śnie coś odstającego od normy? Coś co przypominałoby ci sen w więzieniu?

- Odstającego od normy? Tak Putina. Nie wiem kto to był i co tam robił ale... to było chore. Straszne. Nie wiem czy to przez szok, ale on wydawał się być tak wiarygodny - głos jej zadrżał - od początku cały obóz był do nas wrogo nastawiony, potem jeszcze ten atak, nie mieliśmy szans. A jeśli chodzi o podobieństwa do poprzedniego snu... oba były tak samo spieprzone. I nie wiem czyja to wina. Za szybko umieram - powiedziała tonem, w którym złość mieszała się ze strachem.

Will pokiwał wolno głową rozważając to co usłyszał. Spojrzał wymownie w stronę Mirandy.

-Nie widziałaś tam czasem żadnej kobiety? Projekcji kobiety - poprawił się.

- Nie nie widziałam - odpowiedziała wolno jakby się nad czymś zastanawiając. - Will, Miranda... o co chodzi?

-Nie jestem do końca pewien. Ustaliłem jednak z Mirandą, że podczas snu w więzieniu przewodnictwo nad buntem sprawowała jedna osoba. Osoba o wyglądzie mojej... - profesor zamarł na moment.

-Mojej byłej żony.

Westchnął i uciekł spojrzeniem w bok kręcąc nieznacznie głową.

-Sądzę, że jej personifikacja może “żyć” gdzieś we wnętrzu mojej głowy. W dodatku najwidoczniej żywi do ciebie jakoś niechęć Amy...

- Świetnie - syknęła z rezygnacją. - Potrzebujesz psychologa? Żony znajomych... To jakiś koszmar.

-Rzeczywiście koszmar. Amy.. - skinął lekko głową.

-Wolałbym porozmawiać o tym na osobności jeśli już muszę. Poza tym trzeba powiadomić o tym Malcolma. Nie wiemy z czym mamy tu do czynienia, ale lepiej uniknąć przedwczesnej paniki - Anglik starał się mówić dyplomatycznym tonem racjonalisty.

- Dobrze - powiedziała uśmiechając się łagodnie.

Will uznał, że póki co sprawę należy odłożyć na później i postanowił pociągnąć inny wątek.

-Doktorze, jak szybko może pan pomóc mi w projektowaniu kolejnego snu? We dwójkę powinno pójść szybciej. Mirando myślę, że trzeba usiąść wspólnie i opracować lepszy plan niż ostatnio. Liczę tu na twoją pomoc - mężczyzna w ciele młodego chłopaka uśmiechnął się przyjaźnie chociaż był to uśmiech lekko przygaszony ostatnimi wydarzeniami. Nagle zmarszczył czoło dostrzegając coś dziwnego.

-Doktorze Sukin? Wszystko w porządku?

- Tak...Tak. - Sukin skupił uwagę na pytającym - O co pan pytał? Aha, sen...Oczywiście, jestem do dyspozycji od zaraz...Przecież takie było też polecenie szefa...Nie mam pojęcia tylko jaki to miałby być sen, obawiam się że pod tym względem wiem tyle co wszyscy. Szef powiedział zresztą, że niedługo wróci i będziemy mogli go wypytać co miał na myśli. W każdym razie...Jestem do usług, chętnie nauczę się czegoś od Pana, profesorze. Może...Może tym razem zdecyduje się Pan zabrać mnie do...do wewnątrz? Moglibyśmy...pomodelować trochę... scenografię, zanim wpuścimy tam ekipę.

Will przyglądał mu się uważnie. Miał przeczucie, że coś nie zgadzało się w zachowaniu Sukina, ale skoro ten upierał się, że wszystko gra... Wzruszył tylko lekko ramionami bardziej do siebie i skinął głową na znak, że się zgadza.

-Dobry pomysł. Myślę, że nauczyć można się czegoś od siebie wzajemnie. W międzyczasie pomyślę nad pewnymi aspektami snu, które mogą nam się przydać. Jeśli to wszystko to będę u siebie.

- Proszę tylko dać znać, i zjawię się niechybnie. - zapewnił doktor.

Architekt pożegnał się krótko ze zgromadzonymi i wyszedł z pokoju na poddaszu. Potrzebował chwili przerwy. Śmierć wzmaga apetyt.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline