Słuchała i powoli przeżuwała to co miała na talerzu. Kiedy prawie go opróżniła wzięła głębszy wdech i odparła: -Niestety Larch, muszę przyznać ci rację. To co jest w mojej sakiewce równie dobrze mogłoby zaraz z niej zniknąć. Wystarczy, że wybrałabym się na targ. Wydaje mi się, że albo podejmiemy jakąś pracę, albo zostaje nam nocleg pod gołym niebem...- skrzywiła się wymawiając te słowa. -Po dzisiejszym noclegu bolą mnie wszystkie kości, w takiej kondycji trudno jest funkcjonować, nie wspominając o jakimkolwiek poszukiwaniu. Mam nadzieję, że nasza sytuacja niedługo się wyjaśni. Co do naszej drużyny, myślę, że lepiej wyjdziemy gdy będziemy razem. Dla mnie tak cała nagroda nie ma najmniejszego sensu- mówiąc to odgarnęła z czoła lśniące kosmyki i podniosła tajemnicze spojrzenie zielonych oczu na swoich kompanów. -Grunt to pozostać przy zdrowych zmysłach... |