Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2013, 20:06   #4
Avarall
 
Avarall's Avatar
 
Reputacja: 1 Avarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodze
Silvadar wyglądem nie przypominał typowego czarodzieja. Właściwie, to na pierwszy rzut oka wydawał się być nieprzyjemnym typem, najemnikiem lub kimś tego pokroju. Łysa głowa, lekko pomarszczona już twarz, nieprzyjemny spojrzenie, zarysowana muskulatura, jego strój czy długi łuk przewieszony przez plecy dawały dość złudne wrażenie. Towarzysze znali go jednak znacznie lepiej. Wiedzieli, że posiadał talent magiczny i ukończył akademię magii, w której to studiował szkołę wiatru. Choć mógł się wydawać nieco nieprzyjemny lub ponury, to jednak był dobrym kompanem. Poza drygiem do magii cechował się również imponującą zręcznością oraz umiejętnością strzelania z łuku. Może co prawda trochę brakowało mu do Visenyi, to mimo wszystko jego zwinność oraz celne oko były ponadprzeciętne. Dodatkowo z bliska można było zauważyć czy też odczuć otaczającą go aurę chłodnego, wirującego wokół niego wiatru.


Do cholery! Czy naprawdę rano ludzie muszą tak wrzeszczeć? Kac najwyraźniej nie miał litości. Podszedł za resztą drużyny do drącego się typa, który jak się po chwili okazało był baronem, okradzionym baronem. Właściwie to w obecnej chwili dupa, a nie baron, bo bez pierścienia. Ale skoro, oferował 500 sztuk złota, czyli jak błyskawicznie Silvadar wyliczył po 125 na głowę, to można się pofatygować i odzyskać ten pierścień. Mag spojrzał wtedy jeszcze do sakwy, a w niej była tylko krzycząca pustka, której to krzyk przyprawiał o jeszcze większy ból głowy.

W kwestii podjęcia się zadania drużyna była bezsprzecznie jednogłośna. Koniec biesiady, bierzemy się za robotę! Wziąć tylko swój ekwipunek i w drogę. O, i jeszcze woda, bo suszy, oj suszy...
 
Avarall jest offline