[media]http://www.youtube.com/watch?v=_gU6fyllPgU[/media]
Czasem brakuje mi tego w nowoczesnych filmach - fantazji i polotu nie zatrutego poprzez twarde zasady naukowe. Podróż na Księżyc jest jednym z najbardziej fantastycznych obrazów jakie oglądałem. Chciałbym, żeby tak filmy były robione i dziś. Z klasą i polotem.
Tak po obejrzeniu tego jeszcze raz wymyśliłem takie realia:
1. Prehistoria, w której możliwe jest ujeżdżanie wiatru na deskach surfingowych.
2. Średniowiecze, w której byłyby miecze świetlne i pola siłowe, ale nie byłoby broni dystansowej bardziej nowoczesnej niż to co tam historycznie było.
3. Średniowiecze, w którym Bizancjum użyło znaną im technologię parową do budowy kolei i dzięki użyciu maszyn - latających wież strażniczych napędzanych parą - niemal w ostatnim momencie obroniło Konstantynopol przed Turkami.
4. Prehistoria, w której pioruny uderzające w specjalnie zaprojektowane portale otwierają bramy czasu. Rzeczywistość walki wczoraj z jutrem, gdzie teraźniejszość to tylko pole bitwy, na którym tubylcy niczym padlinożercy wykorzystują "boskie" technologie przybyszy.
5. Odległa przyszłość, w której ludzkość dotarła do miejsca skąd pochodzi - do wnętrza Słońca, które równocześnie jest sterówką olbrzymiego statku kosmicznego - Układu Słonecznego. Gdzie najbliższe gwiazdy to jedynie systemy obronne Układu Słonecznego anihilujące wszystko na swej drodze od eonów.
6. Świat, w którym każdy śni w jednej krainie. W którym nikt nie wie co jest snem, a co rzeczywistością. Każdy żyje podwójnie - ale śmierć jest jedna.