Ambram widząc, że łucznik trafił ich kompana, wiedział że trzeba go szybko wyłączyć z walki. Visenya zrobiła to w perfekcyjny sposób, on też nie mógł tereaz zawieść. Słowa modlitwy ponownie zawitały na jego usta.
Cannon na szczęście wciąż go słuchał. Wrogowie stanęli w ogniu
i dwóch z nich (4 i 3) padło w olbrzymich męczarniach.