- AŁA! - wrzasnęła zjawa, gdy Black poczęstował go sierpowym. - Za co?!
W tym samym momencie Ghost za pomocą pajęczyny dostał się na ramię niby anioła i usiłował podpalić szaty. Z zaskoczeniem stwierdził iż ramię jak i szata była z kamienia. Ogień mimo swoich nadprzyrodzonych mocny wcale nie zrobił krzywdy dziwnemu stworzeniu. To mogło oznaczając tylko jedno. Istota była prawego serca.
- Mogę wiedzieć dlaczego banda skó***wańców bije mnie i usiłuje podpalić?! Co ja wam takiego zrobiłem? Wiszę tu sobie za niewinność i jeszcze nie mogę się nigdzie ruszyć!
Na dowód spróbował poruszyć ramionami, ale nici którego go trzymały tylko lekko zabłysły i napięły.
- No? To czego chcecie od Strażnika? Sprawdzić by jego życie było jeszcze bardziej marne?!
Obdartus rozkaszlał się trzymając się za klatkę piersiową. Kopniak zdecydowanie przywrócił go do rzeczywistości. Z wyrazem krańcowego przerażenia ponownie uklęknął i zasłonił twarz dłońmi. Widocznie tutejszy "Anansi" wymagał tego od tutejszych.
- Nie wolno wychodzić, bo ulice są niebezpieczne - Człowiek mówił ochrypłym od płaczu głosem. - Każdy kto wyjdzie na powierzchnię ze schronów potraktowany będzie jak złoczyńca i... będzie ukarany. Ochraniasz nas, jako ostaniach całych z końca świata. Mamy być posłuszni i czekań na moment, aż oczyścisz świat z całego zła i znów będziemy mogli żyć jak dawniej
Obszarpaniec zerknął na niego spomiędzy palców czekając na odpowiedź od Archaal'a.
__________________ Gallifrey Falls No More!
Ostatnio edytowane przez Dragor : 03-05-2013 o 23:52.
|