Larch skinął lekko głową Nathanielowi, zadowolony z pojawienia się kogoś, kto wie więcej, niż członkowie drużyny.
"Głodny - na co czekasz" - pomyślał. - "Oby tylko Muran nie wszczął awantury..." - A ja bym ruszył za słowami karczmarza - rzekł do EsQuera - ponieważ on mówi o ptakach, a ptaki to pióra. - Jeśli przy okazji zrobimy dobry uczynek i zarobimy trochę grosza - tym lepiej. - Gospodarzu - zwrócił się do karczmarza. - Trzy sprawy... - Po pierwsze - jak dojść do tej wioski? - Po drugie - gdzie tu można uzupełnić zapasy? - Po trzecie - chyba poprosimy o rachunek. - Bo raczej pora nam ruszać - skierował te słowa do reszty drużyny. Mimo tych słów nie ruszył się z miejsca, czekając na reakcję pozostałych członków grupy. |