Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2013, 03:35   #3
Culture Vulture
 
Culture Vulture's Avatar
 
Reputacja: 1 Culture Vulture nie jest za bardzo znanyCulture Vulture nie jest za bardzo znany
- Pajac i bufon.- Przyznał chudy młodzieniec o wyglądzie żaka lub wędrownego truwera wchodząc w krąg mężczyzn zgromadzonych na polanie. Biała koszula, fioletowy beret z piórkiem i brak widocznej broni poza dość osobliwą, dębową lagą u pasa. Wszystko to w połączeniu z jego posturą sprawiało, że na tle całej drużyny prezentował się jak bażant w otoczeniu sokołów.

- Przynajmniej postawił sprawę jasno. Poza jednym. Jaki konkretnie procent złota do podziału przypadnie plebsowi.
- Otrzymany od Załuski (pajaca i bufona) zadatek momentalnie poprawił mu nastrój utwierdzając go w przekonaniu o słuszności jego decyzji dotyczącej udziału w misji. Mimo to stawiwszy się na miejscu spotkania jego wiara we własne umiejętności i w to, że misja okaże się stosunkowo łatwym i czystym zleceniem drastycznie zmalała. Pokonując przemożną chęć by zwiać z przedpłatą wodził wejrzeniem brązowych tęczówek po swoich consortes in spe starając się unikać przy tym patrzenia im w oczy. Dyskretnie i niezbyt gwałtownie odsunął się od weterana z zasłoniętą twarzą przedstawiającego się imieniem Mistrza Alighieri. To maniera najemnego mordercy? Przedstawiać się aliasem? A może to faktyczne imię? Wilkowi przytaknął ze skinieniem już na początku, starając się przełknąć ślinę najciszej jak to tylko możliwe. Wysłuchał krótkiej prezentacji zachwalającego rodzinne wyroby Ślązaka żałując jednocześnie, że sam stracił większość swojego towaru przy ostatniej obławie straży. Wielka szkoda, jako, że towarzystwo najemników i żołnierzy w którym przyjdzie mu się teraz obracać bywało z reguły przesądnym i zabobonnym. Właśnie tacy ludzie kupowali oferowane przez niego relikwie. Szło by nieźle zarobić.
Pod warunkiem, że zrobiłby coś z tym dziobatym szczeniakiem w obwisłej szacie. Zasrany adept magii ani chybi. Takich jak on Franz nie znosił na równi z braciszkami Paulinami, w dodatku z tego samego powodu: psuli mu interesy. Jarmarczne amulety, dryjakwie czy choćby poddawanie pod wątpliwość faktycznej mocy oferowanych przez niego bibelotów. Znając życie już z tego zarośniętego jak żmudziński chłop ciecia będzie więcej pożytku.
Był jeszcze krasnolud. Jego Franz nie zauważył i to nie z powodu rasistowskiej niechęci. Wielu z jego dobrych przyjaciół było krasnoludami i wszystkim bez wyjątku był winien pieniądze.

- To ja pójdę po wódkę.- Zaoferował się po chwili uznawszy to za niezbędny element introdukcji. Chowając monetę do kieszeni oddalił się w stronę wozu kupca ze wschodu. Nogi niosły go w tamtym kierunku podczas gdy oczy błądziły w okolicach sosnowego zagajnika łowiąc rysujące się tam kobiece sylwetki.
 

Ostatnio edytowane przez Culture Vulture : 11-05-2013 o 15:40.
Culture Vulture jest offline