Cokolwiek by nie mówić, widok pochylającej się Kate wywołał na twarzy chłopaka znowu szeroki uśmiech. "Mogłaby się częściej po coś schylać", pomyślał Chris. Ale lepiej obyć się bez gwizdów, nie chciałby szukać kawałków jej paznokci w swojej krtani po tym, jak rzuciłaby się pewnie na niego z szaleństwem w oczach... - To co, słonko, przejedziemy się do tego Goeffrey'a?- powiedział, wspominając słowa agenta powtórzone mu przez Kate- Weźmiemy kluczę, a na żywo będzie bardziej rozmowny. Już ja o to zadbam.- urwał z miną a'la Sylwester Stalone, poczym zaśmiał się tym swoim standardowym, przygłupawym rechotem. - A Kao pewnie siedzi gdzieś w rogu domu i ogląda te japońskie animowane pornole z mackami... Wiesz, japońskie gusta.- mruknął i zaczął powoli szykować jacht do małego rejsu. Trzeba to w końcu wyjaśnić...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |