Ok. Krótko o mnie (off game): duże doświadczenie w papierowym RPG, żadne w PBF. Lubię: odgrywanie, klimat, historię, immersję w świecie, kombinowanie i interakcje, mroczniejsze i ostrzejsze tematy. Nie lubię: munchkinienia, powergamigu, zamkniętych (sztywnych) fabuł i ograniczeń narzucanych "z kosmosu" ("bo tak"). Więcej grzechów nie pamiętam
Co do erotyki i innych +18 - w całości akceptuję, ale:
1) sex nie jest to głównym tematem sesji
2) jakiekolwiek "momenty" występują po zgodzie WSZYSTKICH zainteresowanych/biorących w nich udział stron. Tzn. nie dopuszczam np. możliwości gwałtu (albo innego tego typu zachowania o podtekście seksualnym) postaci gracza A na postaci gracza B, jeśli gracz B się na to uprzednio nie zgodzi. To samo dotyczy NPC'ów i MG.
3) MG stara się pilnować graczy, żeby punkt 1 i 2 były zachowane (a nie olewa)
Mam nadzieję, że to nie są jakieś sprawy nie do przeskoczenia
---
In Game:
---
Widzisz przed sobą kobietę o nieokreślonym wieku. Jest ubrana w prostą, białą spódnicę, białą bluzkę i opasana w biodrach szeroką wstęgą złocistego materiału. Na zgrabnych stopach nosi skórzane sandały. Choć strój sprawia wrażenie niezwykle skromnego, to jej uroda jest zjawiskowa; wydaje się tak doskonała, jakby nie pochodziła z tego świata. Jej każdy ruch i gest jest wcieleniem gracji i wdzięku; złote włosy opadają ciężka falą na jej ramiona. Ale w spojrzeniu jej niesamowicie błękitnych wyczuwasz niespodziewaną twardość: spod subtelnej urody widać na chwilę przebłysk czegoś ostrego i mocnego.
Otacza ją słodki zapach kwiatów, przywodzący na myśl woń łąk Edenu.
Po chwil dostrzegasz, że na jej jasnej skórze trwa nieustanny ruch: ogniście czerwone symbole, znaki i linie przesuwają się po jej rękach i dłoniach, czasem wirując w szaleńczym tańcu, czasem zupełnie zamierając.
Jej skrzydła zdają się być złożone z odłamków złocistego szkła: wysokie, ostre i wąskie, wznoszą się wysoko nad aniołem, rzucając dookoła miodowe odblaski
Uśmiecha się; wrażenie twardości znika. W tym uśmiechu zdaje się być zawarta cała miłość i dobroć tego świata; kobieta po prostu promieniuje dobrem. Zgina się w kornym ukłonie, by się przywitać, a gdy odzywa się, jej głos jest cichy, spokojny i ciepły:
"Bądź pozdrowiony, w Imię Najwyższego! Jestem Lofiel Elohim, z Zakonu Aratrona, akolitka Templariusza Leseela. Moją posługą jest zapewnienie pomocy i wsparcia tym, którzy jej potrzebują i którzy pragną Prawdy - czy są to Skrzydlaci czy Śmiertelni. Jeśli czegoś Ci trzeba, nie wahaj się prosić, a będzie Ci dane; miłość Pana jest nieskończona dla jego owieczek.
Czego pragniesz...?"