Bennet przeanalizował wszystkie za i przeciw. Nie trwało to długo. - Jeżeli coś pójdzie źle, korytarz cumowniczy potencjalnie pójdzie się jebać, ale nasi zawsze mogą do nas wrócić używając silników w skafandrach. Prawdopodobieństwo, że zachaczymy o poszycie Harvestera jest mniejsze, to tak jakby po pijaku nie ominąć rowerem zaparkowanego autobusu, ale nadal jest to możliwe.... W każdym razie nie po to zakuwałem na studiach i brałem nadgodziny na symulatorach, żeby teraz zginąć zbombardowany kosmicznymi śmieciami panie Kapitanie. Mogę zapalić? Wtedy lepiej mi się myśli...-
O ile kapitan mu na to pozwolił, a mając w alternatywie unieruchomienie okrętu, albo nawet śmierć, zapewne tak zrobił. Kerensky wsunął palce do jednej z licznych kkieszeni znajdującej się na piersi swojej szarozielonej kamizelki i pogrzebał nimi w znajdującej się tam paczce papierosów. Następnie wyciągnął jednego, wetknął w usta i odpalił tanią zapalniczką benzynową, którą zaraz schował do kieszeni w swoich spodniach. Zaciągając się głęboko dymem nie wyciągnął papierosa z ust, wargami przechylił go jedynie na lewą stronę twarzy, tak by dym unoszący się z końca fajki dym nie przysłaniał mu widoku. Następnie zabrał się za wykonanie zadania, całkowicie odrywając od otaczającej go w pomieszczeniu rzeczywistości i koncentrując myślami jedynie na analizie napływających danych i manewrowaniu chwilowo "kulawym" okrętem.
Ostatnio edytowane przez Komiko : 09-05-2013 o 23:02.
|