Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2013, 02:25   #16
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Nicko najwidoczniej się grzebała w zakładaniu skafandra ratowniczego. Przed wejściem do rękawa dotarła ostatnia akurat w momencie w którym wszyscy by już na nią czekali.

Sam skafander wyglądał zupełnie inaczej niż jego wersja podstawowa. Różnił się też od skafandra medycznego. Prócz samych oznaczeń lekarskich był mocno kontrastowy i wyposażony w jaskrawe odblaskowe taśmy. Obsługa techniczna, obsługa medyczna czy dziesiątki innych służb - nie dało się ich pomylić z oznaczeniami ratowniczymi. Nawet w ciemnościach poświata była zauważalna.
Widocznie korporacja ceniła sobie życie ludzi... Czy może ryzyko utraty reputacji w przypadku pozostawienia ich na śmierć...?

Skafander ratunkowy Nicko dodatkowo był cały oklejony różnorakim sprzętem. Liny, haki wraz z kompaktowym blasterem, magnetyczne szczypce, flary, lightsticki, farby, podwójne reflektory, zapasowe baterie, dodatkowy tlen, trochę elektroniki i medpack, który był największy z tego wszystkiego, zajmował prawie całe plecy. Cała masa innych dziwnych rzeczy, które najprawdopodobniej zostały by w szafce nie znalawszy osoby zainteresowanej. Nicko natomiast sprawiała wrażenie jakby każdy przedmiot był ważny i miał swoje specjalne przeznaczenie. Cóż, po prostu wyglądała na porządnie przygotowaną na takie sytuacje. Zresztą też... W końcu tym się do cholery zajmowała.

Podczas dekompresji Ratowniczka była zajęta czymś na swoim WKP. Po minucie jej mina lekko skwaśniała. Podniosła wzrok wysoko oglądając gigantyzm HARVESTERA. Oczy przymrużyły się a jej mina pokwaśniała jeszcze bardziej. Niezadowolenie? Po zerknięciu na wyświetlacz jej WKP było widać, że szukała mapy z rozkładem korytarzy. W następnej chwili pomniejszona wersja mapy pojawiła się na hełmie. Znowu zanurkowała do urządzenia jednak nie trwało to już tak długo.

- Bambus, nie widzę podglądu Twoich funkcji życiowych. Włącz ich współdzielenie - odezwała się poprzez interkom cały czas grzebiąc w WKP.

Na hełmie pojawiły się kolejne elementy jak podgląd funkcji życiowych 6 osób. Na górze kolejno: "Melisa", "Bambus", "Ten zapijaczony sukinkot". Na dole: "Nicko", "Zwarcie", "Luvezzi". Po bokach wskaźniki ciśnienia, temperatury, tlenu, dwutlenku węgla oraz siły sygnału. Nicolayeva wiedziała, co robi i była do tego świetnie przygotowana.

Po otwarciu włazu pochwyciła leżący między jej nogami reflektor walizkowy, jak się okazało po włączeniu, dający jebitny i szeroki snop światła.

- Dwójka w środku. Właz zamknięty - poinformowała SPACE DRAGONA po paru chwilach.

Wysoka, czarna, martwa ładownia z latającym w środku wszystkim, co niegdyś tam stało. Brak ciśnienia, brak temperatury, brak tlenu. Nie było to dla niej zaskoczeniem. Zamiast zagłębiać się w pomieszczenie po paru krokach zatrzymała się przy ścianie. Jedną ręką sięgnęła gdzieś do przyklejonych do siebie klamotów i wyciągnęła malutką puszkę z wystającą elastyczną antenką. Retransmiter sygnału przydaje się w każdych warunkach. Następnie sięgnęła w inne miejsce swojego skafandra wyciągając pojemnik z pomarańczową farbą. Na okół urządzenia wysprejowała okrąg, który po chwili kontaktu z dużym reflektorem zaznaczał swoją obecność przyjemnym luminescencyjnym światłem. Dopiero po tym weszła za towarzyszami.

Pomiędzy śmieciami lekarskie oko mogło dostrzec ślady krwi. Niektóre rozchlapane jeszcze za czasów działania ogrzewania. W przestrzeni fruwały też brunatne koraliki zamrożonych kropel. Czyli dla nich musiało być już na tyle zimno, że zamarzły w stanie nieważkości. Warto było sprawdzić krew rozchlapaną, jak i latającą. Nie było to dla niej zaskoczeniem.

Na komentarz Tomason nie zareagowała, jednak na jej podniesienie głosu prawie natychmiast został rzucony snop światła z reflektora trzymanego w ręce, by zaraz po ujawnieniu powodu przeskoczyć na kolejne miejsca. Nie było to dla niej zaskoczeniem.

- Za tą śluzą powinien być niewielki korytarz - powiedziała surowo i konkretnie - Zwarcie, bierz się za nią.

Jej wyraz twarzy był skupiony. Czyżby coś było nie tak? Nie bała się? Nie zachodziła w głowę, co stało się na tym okręcie? Czemu akurat oni na niego się natknęli? Czemu taki kolos umarł? Nie przechodziły jej ciarki? Nie miała nieswoich odczuć? Nie czuła zaniepokojenia? Czemu...? Co mogło być tego powodem? Może coś z nią nie tak? Może się naszprycowała? A może... A może to jej wina, że tutaj są? Może to ona ich tutaj ściągnęła? Na pewno nie zachowywala się jak reszta. Na pewno o wszystkim musiała wiedzieć.

A może po prostu zamiast gadać robila to, co do niej należy?
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 10-05-2013 o 10:22.
Proxy jest offline