Rozwodnik nie musiał mieć złych przeczuć po uderzeniu odłamka w kadłub. Niemalże zazdrościł grupie, która zapakowała się w ciężkie kombinezony do pracy w próżni, czerwone lampki alarmowe i spokojny głos SI mówiły dość sporo.
- O słodka prawidłowości praw. - Olivier nie silił się nawet na przekleństwa. Nie dziwił się wcale że pierwszy mechanik klął jak leci. Z drugiej strony nie było jeszcze aż takiej tragedii, jeszcze klął. Shroud przyjrzał się dokładnie uszkodzeniom silnika i zaczął się cieszyć że ma na sobie kombinezon. Zerknął po wyświetlaczu w poszukiwaniu licznika gejgera.
- Kapitanie, zacznę od dobrych wiadomości. Mamy jakieś sprawne silniki. Złe wiadomości są takie, że mamy wyciek z rdzenia i jeśli zaraz nie wyłączymy wszystkiego poza systemami podtrzymywania życia, to przy odrobinie szczęścia czeka nas skażenie. Jak go nie starczy, to silniki wybuchną robiąc z nas confetti. - Mechanik zakończył transmisję i zajął się łataniem tego, co tylko mógł w tej sytuacji. Czekał na decyzję z góry, ale nie miał zamiaru zwlekać zbyt długo. Chmura kosmicznych śmieci może była spora, ale gdyby doszło do wybuchu, to nie miałoby znaczenia, czy będą przez jakiś czas dryfować i się o coś obijać czy nie.
Przyjrzał się dokładnie fragmentowi, który przebił powłokę i narobił problemów w maszynowni. Na chwilę obecną nie było co myśleć o usunięciu go w całości, ale zastanawiał się czy nie zabezpieczyć ścian rozdarcia, by zminimalizować straty tlenu, lub wyciąć fragment, który wbił się w silnik.
- Mamy gdzieś ciężką przecinarkę plazmową? - Rzucił w eter do pierwszego mechanika i zebranych na mostku. Miał do wyboru albo rzeczowo zająć się naprawami, albo panikować i spieprzyć wszystko jeszcze bardziej, zdecydował się na rzeczowe i logiczne podejście. Mimo że ze swoimi rękawicami naprawczymi i zestawem naprawczym OCTA, wyglądał jak wcielenie chaosu.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |