- Auuu! - zawrzasnął Markus, gdy szpony kotoczłeka przejechały mu po nodze - Jego mać!
Ciepła krew z uda kapała do buta. Nie odczuwał jeszcze bólu, adrenalina robiła swoje. Gorzej było ze smrodem. Stwór śmierdział stęchlizną, zgnilizną i czymś jeszcze. Oppel wolał nie dochodzić czym jeszcze.
Bez zastanowienia zamachnął się ponownie celując w mordę bestigora. |