- AAAAAAAAAAaaa!
Niziołek krzyknął przeciągle wyciągając rękę w stronę straszydła oczy niemal wyszły mu na wierzch ze strachu... nie miał siły uciekać. Padł do tyłu z hukiem wcześniej cichych garnków i wrzeszcząc zwinął się w kłębek po chwili - długiej dla niego jak wieczność ucichł - i zaczął się trząść mamrotać modlitwę o ocalenie.
- ...ocal od złego dziecko swoje w pobliże ogniska domowego przenieś je...