- Nieważne... Nie ociągamy się... tylko wejdźmy do pierwszego z brzegu radiowozu... i spierdalajmy stąd, jak najdalej... - wydyszał z trudem Gambit, trzymając się za opatrunek na ramieniu. Jeśli nadal nie będą chcieli się ruszyć, to pociągnie ich za sobą w poszukiwaniu samochodu z kluczykami w środku. Sam z oczywistych przyczyn prowadzić raczej nie może, więc kto inny będzie musiał usiąść za kierownicą. |