Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2013, 12:09   #7
potacz
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
OGNISKO 2

- Przepraszam za zwłokę panowie.- Młodzieniec w berecie zajął miejsce przy ognisku między resztą drużyny. - Stary kutwa targował się jak szatan ale w końcu udało mi się dostać od niego te specjały.- Unosząc jedną z flasz pod światło odszpuntował ją i pociągnął nosem oceniając zawartość.- Oho, ruska produkcja ani chybi. Kiedy jeszcze studiowałem zdarzało nam się takie rozprowadzać.- Orzekł z uśmiechem podając butelkę siedzącemu najbliżej po jego lewej stronie Dantemu.

- Znajdzie się na to jakieś naczynie? Chyba, że wolicie aby starodawnym zwyczajem piąta esencja krążyła w obiegu, z rąk do rąk i od ust do ust, jak nie przymierzając Jagna, córka rymarza z mojego rodzinnego miasteczka.

- Aha.- Junak zmarszczył czoło w udawanym zastanowieniu.- Zostaje jeszcze kwestia rozliczenia się za ten napitek. Pozwoliłem sobie założyć za was pieniądze mości panowie. Piętnaście groszów od każdego i możemy bez przeszkód rozpocząć degustację.

Merkury spojrzał na butelki i ożywił się znacznie. Szybko wyszukał w swojej przepastnej szacie piętnaście miedzianych grosików i wręczył Franzowi.

- Mam kubek, ale tylko jeden. Możemy pić z różnych stron. - zaproponował nieśmiało.

Nie tracąc ani chwili z życia wziął otwartą już butelczynę, polał sobie sowicie, jakby to był kompot, przyłożył sobie kubek do ust i wziął mały łyk. Grymas jaki pojawił się na jego twarzy przebijał nawet zdolności mimiczne Abrama. Chcąc zachować resztki męskiej dumy powiedział krótko:

- Dobra
Jego głos był jeszcze bardziej cienki i piskliwy niż kilkanaście minut temu.

Andrzej spojrzał na młodocianego maga, ale jego reakcji nie sposób było dotrzec.
- Pozostanę przy paleniu. Dziękuję. - odrzekł grzecznie.


- Ja też podziękuję. Z chęcią bym się napił, ale moje doświadczenie nauczyło mnie, że lepiej w czasie zleceń nie pić. Później za szybko krew z człowieka wypływa, a tej wypłynęło już ze mnie sporo. Jednakże... – Zbigniew pogrzebał chwilę w swoich rzeczach wyjmując z nich kubek. - Jakby ktoś chciał, to macie już dwa kubki.
Po mężczyźnie widać jednak było, że odmówił z wielkim trudem. Ręka podająca kubek lekko drżała. Nie chciał poddać się swojemu nałogowi. Przez ostatni tydzień nie pił nic. Jeśliby chociaż odrobinę spróbował mógłby pić do utraty przytomności lub wszystkich pieniędzy z sakiewki. Chcąc odpędzić od siebie myśli o alkoholu Wilk zaczął szykować swe posłanie na noc. Gdy wszystko było gotowe mężczyzna położył się i wsłuchał w otaczające obóz dźwięki. Miał nadzieję, że sen przyjdzie szybciej niż upadnie jego wola.

- Eaaaj... Panowie. Jakże to tak? Jutro do południa nie będzie śladu po trunku.
Na potwierdzenie swoich słów wziął z sakiewki na udzie 15 groszy i kopsnął je pierwotnemu kupcowi.- Jednak i w pewnym sensie i ja wam się nie dziwię. Jutro nowy dzień i nowa przygoda. Ale i ostatnia chwila może i to na odprężenie się. Ja jednak zmęczonym. Chlusnę, i idę spać.
Szklanica od Zbigniewa została wpół nalana. - Resztę mojego trunku zachowajcie, w drodze się przydać może.
Golnął do dna. Po czym, udał się do Abrama, sprawdzić czy kupiec ma może ze dwa wełniane koce i kilkumetrowy rzemień, którym możnaby je owiązać i przerzucić przez plecy. Wódka rozochociła Dantego do snu, czem prędzej chciał się oddać w objęcia nocy.


- To ja się jeszcze dołożę. - Wygrzebał z swojej sakiewki trochę monet, choć zbyt wiele tam nie miał. Ale skoro dostali po złotej monecie, to zawczasu można było ją opić.
- Skoro można kubeczek, to bardzo wdzięcznym będę. Choć może zbyt dużo pić nie będę, ale cosik przed lepszym snem nie zaszkodzi. - Po czym z uśmiechem użyczył kubka Zbigniewa po Dante, również nalewając sobie do połowy, po czym szybkim haustem wypił, bo nie było co się szczególnie delektować. Dopiero wtedy przypomniał sobie, że miał swój zapas smaczniejszego winka, ale warty był zostawienia na czarniejszą godzinę. A zresztą jak kompan już wyłożył swe pieniądze na kompanię, to i z nowymi przyjaciółmi wypadało się napić. Następnie, gdy już rozmowy ucichły wobec wszechobecnej chęci pójścia spać, również na ile mógł, na tyle się położył, podkładając jakiś tobołek pod głowę i przykrywając się kurtką.
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Ostatnio edytowane przez potacz : 17-05-2013 o 15:59.
potacz jest offline