Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2013, 09:27   #25
Mrsanczo
 
Mrsanczo's Avatar
 
Reputacja: 1 Mrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znanyMrsanczo wkrótce będzie znany
„- Stevenson - szepnął do interkomu - co to kurwa jest?” Na to z pełnym opanowaniem odpowiedziała mu Melisa – To ciało. Dość chłodne podejście do rozszarpanych zwłok było lekkim zaskoczeniem dla Sancheza. Miał świadomość że jego ekipa to w większości alkoholicy i odrzutki. Napięcie i strach potęgowały się w nim z każdą sekundą. Rozerwane ciało było dla niego czymś tak abstrakcyjnym jak lodowiec na środku lądu. Strach ewidentnie błysnął w jego oczach co prawie spowodowało odruch wymiotny. Zgiął się lekko w pół zapewne by uniknąć kontaktu wzrokowego z potwornym widokiem zamarzniętej krwi. Próbował się powstrzymać od komentarza, ale mimowolnie wykrztusił z siebie – obrzydliwe – był to na tyle cichy głos, że nikt nie zwrócił na niego uwagi.

Chwilę po lekkim ataku paniki zobaczył, że w powietrze wzbiła się Stevenson. Zapewne miała sprawdzić lub nagrać ciało. Podczas gdy była zajęta oględzinami on sam zajął się poszukiwaniem jakichś wskazówek. – „Co tutaj się stało” – powtarzał sobie jak mantrę Technik. Widząc zamarzniętą krew nie bardzo potrafił się skupić, lecz wzrokiem wyłapał dryfujące ładunki wybuchowe. Nie były to standardowe ładunki ratownicze te które wisiały w przestrzeni przypominały mu dokładnie te same, którymi prawdopodobnie zniszczono powierzchnię HARVESTERA. Chwycił je nie odrywając się od podłogi. To może się nam przydać – powiedział na głos pokazując teatralnym gestem nowy nabytek. Po chwili schował ładunki do inwentarza.

Towarzysze zaczęli zachowywać się bardzo niespokojnie. Niestety Sanchezowi udzieliła się atmosfera. Zaczął się zastanawiać czy na pewno dobrze zrobił wchodząc przez dziurę w poszyciu. Jak zwykle genialne pomysły naszego kochanego Kapitana Trampa. Rozdzielmy się i pozwiedzajmy ogromny statek. Po słowach – „Co tutaj się stało” - najczęściej przeszywającą jego umysł frazą stało się - „Idiota Tramp”. - "Kto normalny tak robi" – zastanawiał się – "No kurwa kto" – pytał samego siebie jakby oczekiwał odpowiedzi. W międzyczasie gburowaty alkoholik przeskakiwał od drzwi do drzwi. Po upewnieniu się przez kompanów, że drzwi są zaspawane usłyszał - Tramp, gdzieś się kurwa podział sukinsynu – słowa te załamały go jeszcze bardziej. Obrócił lekko ciało w stronę w którą patrzyła się ekipa - Gdzie statek? - słysząc wystraszoną kobietę lego obrót skrócił się momentalnie. To co zobaczy a raczej czego nie zobaczył osłupiło go. Sstatek – powiedział załamującym się głosem tak cichym, że ledwie sam siebie słyszał. - Spokojnie... - dodała blondyneczka - Nie mogli nas tak po prostu zostawić. Taak – powiedział - to im to powiedz -l dało się wyczuć jakby niepewność czy pytanie w tych słowach.
 
__________________
"Ignorance is bliss." ~ Cypher

Ostatnio edytowane przez Mrsanczo : 19-05-2013 o 16:02.
Mrsanczo jest offline