Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2013, 15:36   #27
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Massimo co jest ? – zapytała „Zwarcie” która właśnie uruchomiła aktywację drzwi - natychmiast się otworzyły.
- Zrobione – powiedziała Zwarcie, zajęta śluzą.

„Po chwili śluza rozsunęła się na boki i w tej samej chwili w ich stronę skoczył jakiś kształt. Człowiek w skafandrze próżniowym w żółtych i białych barwach korporacji MISHIMA. W rękach agresor, niczym pikę, trzymał ostry kawałek stali, na tyle groźny, że mógł zniszczyć nawet lekki skafander próżniowy, który mieli na sobie ratownicy ze SPACE DRAGONA II. Napastnik rzucił się wprost na stojącą najbliżej wejścia Zwarcie, która zauważyła, że skafander szaleńca pokrywa sporo plam krwi.”

- orzesz w mordę – osłoniła się swoim podzespołem do hakowania komputerów pokładowych:
Szybkim ruchem odsunęła się od agresora. Chwyciła wkrętarkę z bitami by w razie konieczności mieć czym się bronić. Próbowała też wyłączyć buty magnetyczne by się odbić w górę.

Po chwili poczuła szarpnięcie i uniesienie w górę. Co za szczęście że udało się jej wyłączyć magnetyczne buty. Więc powędrowała wraz z kompanką do góry. Była to ostatnia chwila więc ulżyło jej na sekundę, gdyż wiedziała że na dole grasuje dalej jak rozwścieczony byk, gospodarz tego statku. Szybkim ruchem ręki odwróciła się tak by widzieć agresora i trzeciego kompana. W tym momencie zauważyła hak lecący w dół i agresora który przymierza się do ataku na Massimo.

- ...uuuck...! - Syczała dalej lecąc już w kierunku dołu.

Hak miał przelecieć nad głową agresora i trafić pod nogi Operatora Gaśnicy. Który nią po prostu rzucił.

Anastazy odbiła się od jednej z ścianek by znaleźć się nad agresorem. Jak tylko znalazła się pod nim, zamąciła rękoma, tak jak w wodzie by skierować nogi w dół prosto na agresora. I w tym momencie włączyć buty magnetyczne. Ciężar jej ciała zwiększył by się i może uda się go chociaż obezwładnić lub ogłuszyć. Ciężko było się skupić by wymyślać coś innego przez hałasy w hełmie. Dodatkowo buty powinny unieruchomić dalsze poruszanie się agresora. Oby magnesy były tak silne - pomyślała Anastazy.

– I w ten sposób znalazła się na….. brzuchu agresora gospodarza tego statku. Hełm jak i resztę kombinezonu miał zachlapaną od krwi. Wyglądało to jakby pracował w rzeźni. Co to za chora sytuacja pomyślała Anastazy. Spod hełmu wydobywał się jakiś dziwny, niezrozumiały bełkot.

Anastazy jak tylko upadla z impetem na agresora obezwładniła go tymczasowo. Zgubił przedmiot zagrażający kombinezonom. W tym momencie była szansa. Trzymała ręce delikwenta i oplotła jego nogami tak by się nie ruszył. W ten sposób modliła się by ktoś ją usłyszał lub zareagował w jakiś sposób. - koledzy jak mnie słyszycie to pomóżcie! - odezwała się przez interkom. Modląc się żeby hałas nie zakłócił jej wiadomości.

Człowiek w skafandrze szarpał się dziko, nie zwracając uwagi na trzymających go Zwarcie i Massimo. Wydawało im się, że słyszą dzikie wycia pod zakrwawioną przesłoną.

Anastazy nie miała już sił utrzymać agresora. Ręce już jej drżały od ściskania. Pot spływał na szybkę hełmu i tworzył małe oczko wodne. Nicko coś wstrzykiwała ale nie dawało efektu. Jedno co przyszło namyśl Anastazy to jakoś go związać albo po prostu zabić.



----------------
 
Nasty jest offline