Nie gram nigdy na hurra, jak Sowieccy piechurzy, szkoda postaci. Jak już stworzę bohatera, to wolałbym pograć nim dłużej niż pół sesji. Lubię rozwijać postać, obserwować jak rośnie i zbiera na kartce z kontaktami kolejne nazwiska i adresy wpływowych osób.
Nie jestem zwolennikiem zabijania "bo dziś mam podły dzień", "bo tak", "bo niech wiedzą", czy coś podobnego. Śmierć zadaję bohaterowi tylko wtedy, gdy ktoś gra tak fatalnie, głupio i bezmyślnie, że uratowanie go byłoby żenujące dla mnie samego... |