Gigant skinął głową dziewczynie. - Dzięki. Poczekamy na niego. Potem zobaczymy co nam przyjdzie robić. Zostań tu. Jakby co, to będziesz tłumaczyć z mojego języka na taki, który zrozumie. - uśmiechną się do meksykanki - Jak zwykle. - dodał. - Ciekawe kto jest komendantem. Pułkownik Blake mówił mi, że jakiś maniak z Apallachów. Jeśli zacznie mnie traktować jak swojego poddanego, to nie ręczę za siebie...
Ostatnie słowa facet wypowiedział w taki sposób, że każdemu by się odechciało okazywania braku szacunku. - A swoją drogą, musiałby być idiotą, żeby nas odesłać. Kurwa, takie doświadczenie bojowe jak nasze i taką siłę ognia to ma mało kto... Nie mówię o psychopatach jeżdżących czołgami, ale nasz arsenał, w rękach takich pojebów jak my, to naprawdę potężna broń. Zresztą, sama wiesz, co będę gadał jak głupi...
Zaciągnął się głeboko skrętem i zawisił wzrok na dekolcie Conchity. Po chwili wstał. - Dupa mnie boli od siodła - mruknął i oparł się delikatnie o wspornik zadaszenia, obserwując Slide'a grzebiącego w silniku Hammera. |