Francis wzięła do ręki kwiaty uprzednio wpuszczając Leo do środka domu. - Piękne - pomyślała wdychając zapach róż. -... tak sporo już lat minęło i sporo się też zmieniło, chodźmy do salonu - Francis pomogła Leo zdjąć płaszcz, powiesiła go na wieszaku w korytarzu i poprowadziła gościa przez Jadalnie do jej salonu. - Całkiem ładna dziś pogoda, nieprawdaż? Od dłuższego czasu padało w LA, a dziś... i na dodatek w moich drzwiach pojawiasz się ty... Pewnie sprowadzają cię interesy służbowe? - włożyła kwiaty do flakonu i usiadła w fotelu, na przeciwko kanapy. |