Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2013, 21:51   #41
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 5

Sojusze:
Antymięsny Triumwirat Twardzieli ATT: Arni, Haron, Tomek
Panowie Władcy: Shade, Lecter, Zombietar

Shade:
Facet żartował, bo myślośmierć go zabiła. Jak padł na posadzkę to okulary spadły i okazało się, że to były doklejane oczy. Ma swoje normalne... no właśnie, padł, bo wcale nie powstał jako żywy trup. Ruszyliście schodami w górę (dołączyć do tych żywych trupów jakie powstały od odległościowego zabijania na piętrze), gdy tamten wstał. Cholera, nie zabiło go to. Krzyki zabijanych ludzi słychać z piętra:
- To był błąd. - powiedział, a twoi się na niego rzucili. On w jednym momencie przemienił 10 z nich w żywych... po czym zniknął z nimi... no to było dziwne. Jakkolwiek. Na pierwszym piętrze złupiliście z żywych wszystkie mieszkania. Żniwo nie było jednak pokaźne, bo ledwo 19 dołączyło. Ruszyliście na drugie piętro, gdy na schodach znów pojawił się jakiś pajac. Tym razem inny. Wygląda na księdza. Ale skopał tych, którzy się do niego zbliżyli.

Arni:
Zanim jeszcze włączyłeś swoje nowe piły zauważyłeś gościa opierającego się o ścianę palącego papierosy. Zupełnie nie przejął się stertą pociętych ciał i litrami krwi spływającymi ze schodów prowadzących na powierzchnię. Powiedział tylko, że Nowoczesne Życie to Wojna. Wycelowałeś w niego, ale on tylko napił się z butelki, którą trzymał w lewej ręce i zrobił unik. Strzelając do niego zabiłeś kilkanaście osób, które jeszcze nie uciekły na peron. Tamten jednak uniknął wszystkiego i zeskoczył na peron. Tak, zeskoczył. Z kilku metrów. I nic mu się nie stało. Ty pobiegłeś schodami, bo tam byli ludzie do zabicia, ale zanim ich pociąłeś to oni wszyscy poskręcali sobie karki. Co do... ze trzydzieście osób się tak zmarnowało, a ty zabiłeś raptem kilka... Zużyłeś całą amunicję pistoletów, żeby pozabijać jak największą ilość osób tutaj. Potem piłami unieszkodliwiłeś jeszcze jakichś policjantów, którzy strzelali do ciebie i kilku jeszcze gagatków. Na wschodnim krańcu stacji pojawiła się zasłona dymna. Ty jesteś na zachodnim. Na wschodnim jest tamten palący typ. Usłyszałeś krzyk:
- Lepiej odejdź stąd. To ostatnie ostrzeżenie.

Shayt, Haron:
W sumie nic się dla was nie działa. Jedynie Haron usłyszał strzały dobiegające z parteru swojego bloku. Takto wesoło sobie mordujecie. Haron na piętrze, a Shayt na parterze - w innych blokach... choć może Shayt blefował i jakieś brudne sztuczki stosuje, bo na parterze bloku Harona jednak jest jakiś rozgardiasz... więc... a na marginesie to Ponury Harona doleciał do celu.

Zombietar (i Zenek):
Zenek sobie zabijał ludzi. Tulalulalula. I nagle bam! Zombietar wjechał na chatę. Oczywiście wcześniej udało mu się pozabijać jeszcze jakichś ludzi niewiadomo z jakiej przyczyny kręcących się po tej jakże niebezpiecznej okolicy. W każdym razie gdzie poszedł Zenek? Donikąd? Nie. Jak tylko zrobiłeś mu wjazd na chatę to on wyskoczył oknem na tyłach, a ty użyłeś myślośmierci i myślozabójstwa, żeby przemienić jego jaszczery kręcące się jeszcze po budynku. Niestety byli dość blisko, ale... z chwilą śmierci wybuchły w powietrze. I to bardzo. Zombietar cudem ocalił dupsko (a właściwie to kawałek dupska nawet stracił). Teraz część jego ekipy jest przed blokiem 5, część została zniszczona, a on sam jest pod gruzami. Część bloku się zawaliła. Gówniana konstrukcja... albo potężna eksplozja... pewnie to pierwsze. Uciekający Zenek oberwał natomiast Ponurym Żniwiarzem Harona. Następnie, ranny, dostał się do jednego z mieszkań Bloku 6. W środku zastał dwójkę staruszków. Są przerażeni!

Tomek:
Spodziewałeś się chyba czegoś więcej, ale w przebieralni prócz grupy nagich kobiet była ta nazistka z Uzi. Załatwiła twojego Ogara, ale drugi załatwił ją. Mimo zupełnie nieklimatycznej śmierci zyskałeś za nią dodatkowe moce. Chyba skumulowała w sobie dusze tych, których sama zamordowała...

Lecter:
Sierżant miał małe kłopoty ze względu na mgłę panującą w północno zachodniej części terenu walki. Dotarł w końcu tam i zrobił rzeź. Całkiem pokaźną i teraz dysponuje dodatkowymi 31 sztukami samobieżnych zwłok. W tym 6 pałkarzy i 2 strzelców. Piętro wyżej Shayt zabił wszystkich pozostałych mieszkańców. Co do twoich postępów w bankowości to weszliście do jakiegoś dziwnego pomieszczenia. Chyba pokój ze skrytkami w budowie, bo nie ma tu żadnych zabezpieczeń... i nie ma skrytek, a tylko miejsca na nie. Drzwi prowadzą do dalszej części piwnicy, w której uciszyliście strażnika. W pomieszczeniu obok zastaliście Laboratorium. Przypomniało ci się, że takie pomieszczenia pozwalają na używanie różnorakich mocy... których nie możesz zdobyć... więc na co komu tutaj Laboratorium? Zupełnie nie pasuje do banku, więc zostało urządzone w związku z toczącą się Wojną Apokaliptyczną. Dla kogo? W jakim celu? Czy to ważne? Lepiej iść na górę schodami i pozabijać wszystkich obecnych, ale samo dostanie się tutaj (drzwi z kanałów do pomieszczenia w budowie aż tak łatwo nie sforsowaliście) zabrało ci trochę czasu.

 
Anonim jest offline