Kolejny schron? Udało się jeszcze komuś? Jeden, drugi, trzeci... To może jest i szansa, że katastrofę zdołał przeżyć nieco większy kawałek ludzkości niż pięć-sześć osób.
Optymistyczne rozmyślania przerwała kolejna niespodzianka, jaką im zgotował system komputerowy ich własnego schronu.
- Ale głupi kawał... - Głos Harry'ego nie zdołał się przebić przez wycie wydobywające się z głośników. - Ty masz spóźniony refleks, głupia maszynko. - Spojrzał z wyrzutem w stronę głośnika. Szczelność schronu została naruszona dużo wcześniej, a komputer nic w tym kierunku nie zdziałał.
Pospiesznie wbiegł do zbrojowni i zabrał maskę przeciwgazową z powietrzem krążącym w obiegu zamkniętym. A potem - zamiast do komory hibernacyjnej - poszedł do wyjścia, oznaczonego na planie znaczkiem X2.
Otworzył drzwi... i niemal natychmiast zamknął je z powrotem. Widać było na pierwszy rzut oka, że nie tylko schron AT-12 został zasypany. Przekopanie się przez to, co znajdowało się za drzwiami z pewnością zajęłoby dużo czasu.
- Może poczekamy trochę i wyjdziemy drugim wyjściem - powiedział na tyle głośno, by było go słychać mimo dobiegającego z głośnika komunikatu. - Te miałpiatki padną, a nas ochronią maski.
Spojrzał na lekarkę. Ta powinna wiedzieć, czy ten plan ma szansę realizacji, czy też trzeba faktycznie dać się ponownie zamknąć w komorze hibernacyjnej. |