Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2013, 20:04   #61
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 7

Sojusze:
Antymięsny Triumwirat Twardzieli ATT: Arni, Haron, Tomek
Panowie Władcy: Shade, Lecter, Zombietar

Lecter (i Haron, Arni):
Restauracja była dość liczna. To chyba przez moc Sługonatchnienia. Niestety niemal w jednym momencie pojawili się Haron (sierżant został zgładzony przez jego ponurego, twoi słudzy, którzy z nimi byli teraz niczym samonaprowadzające się gołębie wracają do ciebie) i Arni. Na domiar złego restauracja nie była tak bezbronna jak Bank i pojawił się tam jeden z tych fagasów Wybrańców Ludzkości. Barykada powstała w zastraszającym tempie kompletnie zamykając ci drogę do restauracji, choć byli już na wyciągnięcie ręki! I właściwie przemieniłeś kilku mocami Ponurego, ale drygent obrony działał za szybko, żeby coś ci to dało. Natomiast równocześnie wjechał w ciebie Arni strzelając, a następnie kosząc piłami łańcuchowymi twoje żywe trupy. Bydlak jest szybszy niż... właściwie nie jest szybszy, ale ma szybkość tego gościa i nie męczy się. Kiepsko. A żeby było gorzej pojawił się na scenie Haron lecący w stronę kolejki. Arni jednak nie zatrzymał się i teraz ucieka w stronę szkoły. Haron natomiast i tak tu chyba nie chciał być, bo leciał w kierunku stacji kolejki...

[Haron ma -2 PŻ w stosunku do tabeli. Uleczył się trochę niszcząc Sierżanta i kilka żt Lectera, a potem oberwał od Ponurego Żniwiarza Lectera; zdobył też 10 PW za te akcje z Sierżantem i żywymi trupami Lectera]

Haron:
Przelatując nad restauracją i widząc walkę Arniego i Lectera usłyszałeś w głowie głos: - Zniszcz swoją Upiorną Księgę Ikon, a przemienię cię w człowieka o niewyobrażalnej potędze. Twój zwiadowca zobaczył to samo co Shayt oprócz tego, że jak wszedł na piętro to nikogo tam nie ma w korytarzu i po prostu stanął jak pajac na szczycie schodów prowadzących na pierwsze piętro.

Zenek (i Tomek i Zombietar):
Niemal natychmiast nastąpiła olbrzymia eksplozja, gdy Zombietar myślośmiercią pozabijał jaszczery. Blok zaczął się walić, a grupa ludzi próbowała wydostać się. Zabiłeś kilkoro, a następnie spróbowałeś uciec przez okno. Wpadłeś prosto w fosę lawy i jedynie twój gadzi refleks sprawił, że jeszcze żyjesz. Wykaraskałeś się z tego problemu, ale nie masz już... no w sumie niczego co jest poniżej pasa.... chwila... jeszcze żyjesz to trochę za dużo powiedziane. Cierpisz w agonii, a twoje ostro przysmażone jelita kipią od ugotowanego gówna. Mniej więcej do wysokości serca wszystko jest zwęglone i jedynie siła woli pcha cię do przodu - twoje mocarne ramiona i pysk gryzący trawę. W tym momencie pomyślałeś, że gdybyś był Wodzem Plemienia Wilkołaków to pewnie lepiej by ci poszło z tymi różnymi reswerami i mocami plemiennymi. Niestety nie dane ci było. Może w innym życiu, bo to już się kończy. Przeciągająca się agonia niczego nie zmienia. Ale kto cię zabije? Czy wystarczyła ta lawa, czy jednak ktoś chce od ciebie czegoś więcej...

Tomek (i Zenek i Zombietar; i Zasady Odrzucenia Upiora):
Zmasowany atak Zombietara chwilę po eksplozji bloku sprawił, że doznałeś poważnych obrażeń. Jedynie wybuch bloku uratował ci skórę... właściwie nie uratował ci, bo przekroczyłeś granicę między materialnością, a eterycznością, gdy zostałeś Odrzucony na drugą stronę lustra. Kiepsko. I to tylko dzięki twoim ogarom, które jednak uratowały cię od Achmeda, który mógł cię wykończyć... właściwie nie bardzo orientujesz się, który z tych ataków jest magiczny,a który nie, bo przecież teraz to jest dla ciebie najważniejsze. Co cię zabija, a co nie. Materialne ataki nie. Magiczne tak. Szybko myśleć! Narazie dobrze by było wyrwać się z obławy. Twoja Upiorna Kosa nadal może zadawać obrażenia, choć nie fizyczne to wciąż odejmują siły wrogów. No i zabijają zwykłych ludzi zabierając im dusze. Ponadto jeśli chcesz możesz być niewidzialny, choć każdy atak z twojej strony (nawet posłanie do walki Ogarów) sprawia, że jesteś półprzezroczysty. W tym czasie ścierwo Zenka tliło się za Blokiem 6, aż uszło z niego życie. Po chwili jakby za ostatnim oddechem Zenka Blok 6 przechylił się na zachód i zawalił grzebiąc wiele sług Zombietara. Reasumując: Zombietar nie powinien budować swoich armii w takich miejscach jak Kalifornia, Japonia czy Syria. Zawsze coś wybucha lub się zawala.

Zenek nie krowa.
Trawą się nie nażre.

Dzięki za grę.

Shade:
Udało ci się pokonać księdza za pomocą terrorystów. Najwyraźniej był odporny na Ponurego Żniwiarza, bo nic mu nie zrobił - dosłownie, po prostu zniknął po "ataku", który był kompletnie nieskuteczny. Wybuchy jednak załatwiły dziada. Potem poszedłeś do Bloku 4, który jednak był kompletnie zabarykadowany. Widzisz też walkę między Lecterem, Arnim i Haronem. Z Bloku wydobywa się głośna muzyka, więc chyba Krzyk nic nie da...

Shayt:
Złożyłeś jaja i wbiłeś się do szkoły gdzie na parterze trwało zebranie partii nazistowskiej... nie, tak to tylko wyglądało. Tak na serio to byli jacyś naziści serferzy czy cośtam z jednym pajacem, który myślał, że jest Adolf. Nie był. Teraz jest martwy. Zapomnijmy o nim. Ich śmierć dodała ci zadziwiająco dużo siły - zważywszy na to, że było ich kilku. Nawet nie udało im się zabić jaszczera. Wszystkie drzwi na parterze są pozamykane i z jakiegoś powodu nie możesz ich zniszczyć. Z jakiegoś, bo są zwykłe, drewniane. Poszedłeś piętro wyżej i zastałeś tam pojedynczego chłopca z czerwoną, wysoką laską. Rzuciłeś się na niego, ale on cię uderzył tą laską w głowę i zrobił unik. Wszystkie drzwi są tam zamknięte, a okna pozasłaniane. Nie możesz zbić szyby przy schodach. Twoje jaszczery też nie. Coś jest bardzo nie tak.

 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 30-05-2013 o 20:18.
Anonim jest offline