Wreszcie jakieś wyzwanie... Shayt zawarczał na swojego przeciwnika, po czym zlecił Jaszczerom okrążenie go. Mają ruszyć do ataku mniej więcej w tym samym czasie i starać się uniknąć odepchnięcia tym śmiesznym kijem. On wtedy zmutuje swój ogon w coś ostrego i dalekosiecznego. Naturalnie, dopóki podwładni żyją, trzyma się od nich w odpowiedniej odległości, żeby nie oberwać podczas eksplozji. Kiedy przyjdzie kolej na niego, a broń chłopaka będzie zbyt uciążliwa, postara się ją przeciąć. A później to już wiadomo, chce się wykąpać w jego krwi. |