Ano racja, u mnie było podobnie jak grały same baby - przynajmniej na początku. Mistrz gry miał nas po dziurki w nosie. Raz przerwał sesje i zajął się jedzeniem chipsów. Po tym byłysmy już grzeczne... a że straszne głupstwa robiłyśmy to swoją drogą. Osobiście uważam, że najlepiej jak jest towarzystwo wymieszane mniej więcej w równych proporcjach. Wtedy kto chce romansować, to sie bawi w parkę na sesji, a reszta może sie skupić na grze (i komentarzach na temat chędożenia he he).
__________________ Konto zawieszone. |