" Czemu ostatnio mam takiego pecha..." pomyslała patrząc na towarzyszącego jej elfa. "Nie dość, że elf, to jeszcze drzewolub. Nawet dla rozrywki sobie do wiewiórek postrzelać nie można, ale w grupie bezpieczniej. Nawet z tym spiczastouchym dziwolągiem....Czego on się tak gapi...Wszyscy oni myślą tylko o jednym...No cholera twarz mam wyżej." Ubrana w długą suknię podróżną, sprawiała wrażenie szlachcianki na wycieczce. Nosiła się z godnością i wyniosłością charakterystyczną dla wysoko urodzonych. Krótki miecz nosiła na lewym boku, poza tym nie było widać żadnych elementów uzbrojenia czy zbroi. Długie, ciemnobrązowe włosy były zebrane w schludny dobierany warkocz, jasna cera kontrastowała z ciemną oprawą oczu, nadając jej urodzie pewien chłód. Poza tym wyglądała jak młoda, śliczna niewinna i naiwna kobietka, co potrafiło czasem bardzo ułatwiać życie... "Co tak śmierdzi. mam nadzieję, że nie zdechł Welfowi żaden zwierzak"...
- Mam nadzieję, żę w tej mieścinie będzie jakaś przyzwoita karczma z dobrym piwem i jedzeniem. Co ty na to panie elfie?
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający.
Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |