Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2013, 12:21   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randal zatrzymał się gwałtownie, nie do końca wierząc własnym oczom, jako że widok był... dość nietypowy.
Słyszał już nieraz z ust swego ojca opowieści o przeróżnych zdarzeniach, jakie przytrafiają się na szlaku nieostrożnym wędrowcom, ale o czymś takim nie słyszał. Zresztą... i tak uważał, że ojciec lubi niekiedy podkoloryzować swoją opowieść.
Napad był, według tych opowieści przynajmniej, nieco nietypowy. Zwykle bandyci używali pań i panien do innych celów, niż w charakterze żywej tarczy. Zabijali zwykle później...

Spojrzał z wyrzutem na kruka. Paskuda mogłaby być trochę mniej leniwa i czasami rozprostować skrzydła, zabawić się w zwiad, a nie tylko wygłaszać ludowe mądrości.

Opanował pierwszy odruch by iść i sprawdzić, czy czasem ktoś nie przeżył. I czy przypadkiem bandyci nie zostawili czegoś ciekawego. Skoro gwardzistom nie pomogły ich zbroje, to jego ćwiekowana skórznia też pewnie nie oparłaby się strzałom o czarno-żółtych lotkach.
Przewiesił przez plecy kuszę, która nie wiedzieć jak znalazła się w jego dłoniach, a potem sięgnął po ojcowski rapier i zanurkował w krzaki. Przed podejściem do wozu warto było sprawdzić, czy czasem w okolicy nie kręcą się jeszcze ci, co sprawili tutaj rzeź. Nie bardzo miał ochotę stać się kolejną żywą tarczą.
 
Kerm jest offline