Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2013, 15:07   #83
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Piekielny pomiot... - wypatrując pozycji wroga wyszeptał pod adresem zwierzoludzi. Było ich dużo. Zdecydowanie zbyt dużo dla adepta sztuk magicznych. Ale nie dla Wolmara... ha!

Nie zachodził napastników z tyłu, nie chcąc znaleźć się w polu rażenia pocisków obrońców karawany - oberwanie w zadek strzałą Engelberta byłoby dla niego zbyt wiele, by mógł to znieść. Z tego powodu trzymał się nieco na prawo od nich (na lewo, patrząc od strony wozów).

Znalazł możliwie odległe miejsce, z którego mógł jednak obserwować zajętych ostrzałem obozowiska zwierzoludzi, samemu będąc niemal całkowicie zasłoniętym przez gęstwinę. Pokryty ciemnymi plamami mchu pień dorodnej olchy mógł w razie potrzeby ukryć sylwetkę czarodzieja - wystarczyło tylko zrobić mały krok w bok.

Wolmar spojrzał po sobie upewniając się, że magiczny kamuflaż wciąż działa. Efekt zaklęcia potęgował się tym bardziej, im mniej czarodziej się poruszał. Strzelanie z łuku nie wymagało akrobatycznych popisów, a sprzyjający napastnikom mrok panujący pod koronami rozłożystych drzew i jemu dawał przewagę. Był niemal pewien, że kilka kroków obok mógł przemaszerować oddział wojska i nie zostałby zauważony.

Odetchnął głęboko, powoli wypuszczając powietrze z płuc. Nieśpiesznie nałożył strzałę na cięciwę swojego noszącego ślady zużycia łuku, napiął go i starannie celując wymierzył w najbliższego, pierwszego od strony drogi zwierzoludzia. Zwolnił pocisk, niezwłocznie sięgając po następny.

Gdyby któraś z bestii odwróciła się, Wolmar skryje się za pniem drzewa. Nie sądził, żeby durnota mutantów pozwoliła im na analizowanie skąd nadlatują strzały - nawet nie zwrócili uwagi na miotającego się pobratymca trafionego przez któregoś z obrońców. Poza tym ciemno było, choć oko wykol.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline