Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2013, 12:13   #90
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
*Ci co na dole*

Wolf, rozkazy wydawać można, lecz trzeba się liczyć z tym, że nie u każdego ma się ten sam posłuch. Za waszą trójką udał się Fernando, a także Sioban po czym i reszta ruszyła. Nikt nie chciał stać w zadupiastej kopalni samemu i czekać na nie wiadomo co. Rozkazy rozkazami, ale wyobraźnia w takich miejscach płata figla. Zbyt często... a w grupie raźniej...umierać. Tak mówią.

Szliście więc, tak czy siak, jako grupa. Gęsiego, wąskim korytarzem, który po jakiś 200 metrach rozszerzał się, by po kolejnych 100 znów się zwęzić. Im dalej i głębiej się zapuszczaliście, tym odór stawał się coraz mocniejszy, tak że elfka musiała zatykać nos co jakiś czas. Ostry i nieprzyjemny zapach rozkładającego się ciała drażnił jej nozdrza, tak że, by nie zwymiotować, musiała twarz i nos zasłonić ręką.

Korytarz, którym szliście zdawał się nie mieć końca. Mimo świecącej się pochodni oraz zdolności wrodzonych do widzenia w ciemnościach waszych towarzyszy, nie widać było gdzie ten korytarz się kończy, co jest dalej. Gorzej nawet, bowiem ostrość widzenia spadła tak, że widzieliście siebie tylko, a ten który prowadził, dostrzegał drogę tylko w odległości pięciu metrów przed nim. Reszta wydawała się być pokryta mrokiem i gęstniejącą ciemnością.

Zdawało wam się, że zrobiliście może kolejne pięćdziesiąt metrów, gdy usłyszeliście ciche pukanie, a właściwie dźwięk, przypominający uderzenia kilofa czy młota o skałę. Nie było to zbyt głośne, ale słyszalne o wiele bardziej niż wcześniej. Gdzieś przed wami...w mroku tej jaskini, a wedle mapy w komorze “D”. Nie oszaleliście, jesteście pewni, że ten dźwięk dobiega waszych uszu. Rytmicznie, wręcz harmonijnie.


*Ten co na górze*

Schowałeś się w cieniu i czekałeś. Kusza w twych dłoniach spoczywała na razie spokojnie. Przez jakiś czas nic się nie działo. Dopiero po upływie kilku minut poczułeś jak wiatr wieje coraz mocniej. Ogień w pochodni zaczął niebezpiecznie kołysać się na boki, a coraz mocniejsze podmuchy wiatru zdawały się chcieć zgasić ów ogień. Twoje ciało przeszedł dreszcz, a Ty mocniej chwyciłeś kuszę. Spojrzałeś uważnie na ten krótki korytarz, który łączył miejsce, w którym byłeś z wcześniejszą “komorą”. Dopiero teraz zauważyłeś, że panuje tam całkowity mrok. Nawet ogień z pochodni nie rozświetlał wnętrza tamtego pomieszczenia. Jakby zapadł tam całkowity mrok, aczkolwiek dostrzegałeś coś... jakby cień. Wytężyłeś wzrok, by mu się przyjrzeć i zamarłeś.


Serce na chwilę Ci stanęło, żołądek podszedł do gardła, a Twoje ręce zaczęły się trząść z przerażenia. Czułeś, jak nogi uginają się pod Tobą, chciałeś wykonać jakiś ruch, który Cię uratuje, ale poczułeś chłodny powiew zimna. Podmuch był tak mocny, że aż musiałeś zasłonić oczy przed piaskiem, który uniósł się z podłoża wraz z wiatrem. Zgasiło Ci pochodnię i …. nastała ciemność.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)

Ostatnio edytowane przez valtharys : 10-06-2013 o 12:17.
valtharys jest offline