Hmm... to ja też... Dajcie z siebie wszystko, chłopaki!
Czy to tylko moje wrażenie, czy właśnie atakuje nas zgraja przewidziana na cały umocniony zajazd, do którego mieliśmy dotrzeć? W którym pewnie akurat stacjonował hufiec Rycerzy Panter, 30 krasnoludzkich zabójców gigantów, albo cuś w ten deseń...
Jakby Engelbert miał dostać kopa w zad od każdego, to nie usiadłby na dupsku przez kolejny miesiąc...
Z drugiej strony może nie mieć komu w wieszczy zad kopać... a i tyłka może na długo nie ostać, jak napastnicy zgłodnieją po walce...
Już wspominałem, że życzę Wam powodzenia?
Chyba czas zostać czarodziejem wędrownym i powędrować sobie gdzieś daleko stąd...