Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2013, 13:38   #18
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Thomas związany jak baleron mógł tylko przyglądać się co robi napastnik. Kątem oka próbował przyjrzeć się napastnikowi. Może oczy, sygnet, coś czego napastnik nie zakrył a może pomóc go potem zidentyfikować. Młodzieniec nie rzucał się, po prostu przyglądał się bowiem nie warto było prowokować napastnika.

W mroku trudno było dostrzec cokolwiek poza sylwetką mężczyzny. Utulały go szczelnie luźne arabskie szaty oraz kufija na twarzy. W skąpym świetle księżyca tylko co jakiś czas widać było jego połyskujące oczy.

Napastnik przetrząsał rzeczy Thomasa wyraźnie poszukując czegoś konkretnego. I bynajmniej nie chodziło mu o pieniądze, gdyż portfel równie szybko został odrzucony, co inne rzeczy codziennego użytku.

W pewnym momencie nocną ciszę przerwał męski krzyk. Dochodził on z sąsiedniego pokoju, gdzie spała panna Woolley.

Zamaskowany mężczyzna odrzucił torbę Tempeltona i ruszył w stronę drzwi. Uchylił je ostrożnie i wyjrzał na korytarz.

- Hmmm... - wydobył z siebie chcąc odwrócić uwagę

Tempelton zaczął poruszać się na łóżku, niczym gąsienica która nie może pełzać do przodu. Chciał odwrócić uwagę napastnika od drzwi i przy okazji narobić trochę hałasu. Nawet jeśli miało by to kosztować go życie.

Napastnik odwrócił się w stronę leżącego na łóżku Tempeltona i błyskawicznym ruchem rzucił w niego swój kindżał.

Nóż wylądował dosłownie centymetry od szyi Thomasa. Zamaskowany mężczyzna na szczęście był tak pewny siebie, że nie zamierzał sprawdzać, ani czy trafił, ani czy ofiara żyje. Po wykonaniu rzutu po prostu wykradł się na korytarz i zamknął za sobą drzwi.

Gdy napastnik opuścił pokój Tempelton zaczął się szamotać, aby spróbować się uwolnić. Nie minęła minuta, gdy ktoś zapukał do jego pokoju. Tempelton zamarł, ale gdy usłyszał głos panny Wooley ucieszył się w duchu.

Jego radość nie trwała jednak długo, gdyż dosłownie za chwilkę nocną ciszę przerwał huk wystrzału z rewolweru.

Thomas zamarł na dźwięk wystrzału. Zaczął się przekręcać na łóżku tak by móc jakoś spróbować przeciąć więzy. Czytał gdzieś o tym kiedyś, i pomysł ten był jedynym jaki przyszedł mu do głowy. Gdy ręce miał na wysokości ostrza, zaczął delikatnie poruszać w górę i w dół by przeciąć więzy a przy okazji samemu nie podciąć sobie żył.
Jego ruchy były szybkie i precyzyjne, gdy padł drugi strzał Tempelton miał już wolne ręce i mógł już bez problemu uporać się z pozostałymi więzami.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline