- O kurwa! - zaklął głośno Gaston. Jak bogowie zamierzają kogoś ukarać to najpierw pozbawią go rozumu i tak też wydawało się "Czarnemu" gdy zobaczył hordę zwierzoludzi. "Czemu dałem się namówić, Engiemu? Czemu...?" - co chwila ta myśl przechodziła mu przez głowę, gdy w pośpiechu przygotowywał kolejne ogniste pociski. W sumie zostało mu już tylko cztery butle, ale nadbiegający tłum był doskonałym celem, niestety zdawał też sobie sprawę że jego broń wyeliminuje tylko garstkę potworów. Szybko odpalił nasączoną olejem szmatę i nie bawiąc się już w żadne podchody, cisnął pociskiem we wrogów. |