Magnus przez moment stanął patrząc się jak zaczarowany na płomienne halo dryfujące gdzieś w okolicach Wolfganga Frugela. Na magii nie znał się wcale, a wcale i nie przeszkadzało mu to dostrzec że zwierzoludzie jak na komendę zatrzymali się niepewni, z zachwianym morale. To była ich szansa na kontratak, miecznik poprawił chwyt na rekojeści ostrza i rzucił okiem na mocowanie tarczy, po czym rzucił się do przodu na oszołomionego przeciwnika. - Atakujcie póki stanęli! - Krzyknął co sił w płucach siekając najbliższe, futrzaste mięcho i szukając wzrokiem kolejnego celu.
__________________ - Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3! |