Tak szybko jak teraz to obecny kapłan nie miał jeszcze możliwości uciekać przed czymkolwiek. Wydawałoby się, że jest szybszy niż koń jednak zwierzoludzie deptali mu po piętach. Zwłaszcza ci z kopytami zamiast nóg. Przed utratą głowy lub posiadaniem ozdoby w plecach ocalił go wślizg na brzuchu, który wykonał aby szybciej znaleźć się w obozowisku. Gdy tylko wstał i od razu dostrzegł, że potwory zaczynają dostawać się do środka przechodząc pod wozami. - Nie dajcie żadnemu tutaj wpełznąć! - wykrzyczał i zabrał się za miażdżenie głów wszystkim tym, którzy odważyli się wychylić spod wozu.
Nerwowy napad został spowolniony przez jednego z podróżnych, który nagle okazał się magiem. - Nie wiem skąd to znasz drogi panie ale dobra robota! Nie przestawaj! - Zawołał Dieter do Wolfganga po czym wrócił do dalszego wyszukiwania przeciwników chętnych do posiadania niezbywalnego tatuażu Sigmara na głowie lub innej części spaczonego ciała.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |