Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2007, 19:29   #9
JarekTFL
 
Reputacja: 1 JarekTFL ma wyłączoną reputację
Słońce chyliło się już ku zmierzchowi, kiedy werandę oświetliły światła kolejnego samochodu. Szary ford mustang zatrzymał się kilka metrów przed willą. Przez jego otwarte okno zwisała bezwładna ręka, a ze środka dochodziła cicho przyjemna muzyka : http://www.youtube.com/watch?v=d808dcKhCiY nadając zachodowi niesamowitego klimatu. Silnik samochodu chodził jeszcze chwilę rytmicznie, po czym zgasł. Wraz z nim muzyka.

Ze środka wysiadł średniego wzrostu blondyn. Jego twarz zapewne sprawiała by wrażenie człowieka spokojnego i opanowanego, gdyby nie błękitne oczy, szybkie i rozbiegane, w których tańczyła iskierka szaleństwa. Ubrany był w wojskowe spodnie i kórtkę w barwach pustynnego moro. Na karku wisiał takjej samej maści kapelusz, który znaczyły plamy zaschniętej krwi. Przez ramię przewieszony miał wyciszony karabin, a przy pasie pistolet i nóż. Czujne oko dostrzegłoby również że nieco nienaturalnie uformowany korpus postaci może oznaczać iż pod kurtką znajduje się kamizelka. Mężczyzna stojąc, podrzucał wysoko małą, zieloną piłeczkę tenisową. Ta ciągle opadała i wznosiła się w powietrze, a on sam zdawał się wogóle nie zwracać na to uwagi, jakby jego lewa ręka żyła własnym życiem. Blondyn zagwizdał cicho rozglądając się po zbiorowisku, po czym ruszył w stronę werandy ciągle żąglując piłeczką.

Kiedy na drewnianej posadzce zadzwięczały cicho matowe glany zatrzymał się i obrócił głowę w kierunku olbrzyma i towarzyszącej mu kobiety. W kąciku ust zamajaczyło coś co mogło oznaczać równie dobrze grymas bólu co uśmiech.
Pardom, gdzie mogę zapytać o robotę?
Wyciągnięta beznamiętnie ręka wskazała środek willi i tam też udał się mężczyzna.
 
__________________
Jeśli martwi się nie żywią to czemu żywi się martwią?
JarekTFL jest offline