Słowa były dość zrozumiałe. Jakaś "ona" niszczyła co popadnie. Wniosek był prosty - gdy tylko spotkamy jakąś człekopodobną maszynę płci żeńskiej to trzeba będzie ją unieszkodliwić.
A może nie chodziło o maszynę? Może jakiejś dziewusze odbiła szajba?
- Z jakiego jesteś bunkra? - spytał. - Jakie miałeś zadania? Gdzie jest Adam Two? Gdzie jest Ewa One?
Ewentualną pomoc uszkodzonej maszynie pozostawił w rękach tych, co się znali na elektronice lepiej niż on.
A może jakiś czubek postanowił, przed kataklizmem, że Nową Ziemię należy zaludnić androidami, a nie ludźmi?
Jeśli tak, to Harry miał nadzieję, że genialny pomysłodawca stał się jedną z pierwszych ofiar kataklizmu. |