Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2013, 08:27   #22
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Nocne wydarzenia mocno nadszarpnęły nerwy wszystkich uczestników wyprawy. Teraz już nie było wątpliwości, że życiu sir Woolleya zagraża poważne niebezpieczeństwo. A odkrycie jakiego dokonał jest cenne dla wielu osób.
Po szybkiej naradzie ustalono, że skoro świt wszyscy ruszają do willi i poszukują sejfu. Zabezpieczenie znaleziska wydawało się być sprawą priorytetową. To o nie toczyła się cała gra stronnictw i wywiadów.

Nazajutrz zanim podano jeszcze poranną kawę, do członków wyprawy zgłosił się oficer wojsk brytyjskich, porucznik Kevin Robertson. Po wstępnych przesłuchaniach odnośnie nocnych wydarzeń rzekł on:
- Drodzy państwo powiem krótko. Tak po żołniersku i mam nadzieję, że się dobrze zrozumiemy. Ten napad nie był przypadkowy i dobrze państwo o tym wiedzą. Wiąże się on bezpośrednio ze zniknięciem pani ojca, a nawet nie tyle jego co cennego znalezisk jakie wykopał. Sprawa ta jest bardzo poważna i opiera się o sfery rządowe. Prosiłbym, aby się państwo nie angażowali w tę sprawę. Prowadzona jest ona przez nasz wywiad oraz ambasadę i obecność osób postronnych, nawet tych powiązanych rodzinnie, może jej tylko zaszkodzić. Nie mówiąc już o tym, że kolejny napad może nie zakończyć się tak szczęśliwie. Ci bandyci są członkami lokalnego kultu, który wierzy że plądrowanie grobów ich przodków to wielka zniewaga i profanacja. Biorąc pod uwagę obecne nastroje na ulicy, mają oni coraz większe poparcie. Następnym, więc razem ataku nie muszą dokonać zamaskowania asasyni, ale zwykły przechodzień na ulicy. Proszę wziąć to pod uwagę. Nie mogę na razie państwu zakazać przebywania w tym kraju, ale apeluję do waszego rozsądku, abyście nie prowadzili poszukiwań na własną rękę. A jeżeli macie jakieś informacje na temat miejsca pobytu sir Woolleya, to proszę mnie o tym niezwłocznie poinformować.
Po tej tyradzie oficer pożegnał się i w asyście dwóch szeregowych opuścił hotel.

Po śniadaniu członkowie grupy ratowniczej, wynajętym samochodem udali się w podróż do willi. Samochód nie należał do jakiś cudów techniki. Był to wysłużony Packard z 1911 roku.
Silnik, co prawda był sprawny i odpalił bez większych problemów, ale zawieszenie pozostawiało wiele do życzenia. Lata i setki kilometrów przejechanych po tych bezdrożach zrobiły swoje. Samochód kołysał się i podskakiwał na każdym wyboju, czy kamieniu.

Przed wyjazdem Laura Woolley udała się jeszcze do pobliskiej biblioteki, aby poszukać informacji na temat słów, które wypowiedział zamordowany właściciel sklepu. Czytanie, ani nawet przeglądanie żadnych ksiąg okazało się niepotrzebne. Bibliotekarz, gdy tylko usłyszał na jaki temat młoda dama szuka informacji udzielił jej wyczerpującej odpowiedzi.
- Shekelton. Sir Martin Shekelton. Jeden z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w mieście. To aż dziwne, że pani o nim nie słyszała. Ma szeroko sieć kontaktów, także wśród miejscowych. To bardzo pomocny i życzliwy człowiek, który chętnie udziela się społecznie. Finansował nawet przez jakiś czas wykopaliska o których teraz szumi całe miasto. To może w związku z nimi słyszała pani jego nazwisko. Jeżeli jest pani dziennikarką, to radziłbym się udać na konferencję prasową, jaką dzisiaj w porze lunchu organizuje w swoim domu.

Po długiej i męczącej podróży zdezelowanym Packardem, grupa dotarła na miejsce. Okazało się, że wejście do willi nie będzie takie proste. Przed bramą stało dwóch wojskowych. Pilnowali oni dostępu do domu i ogrodu.
Na szczęście wystarczyło kilka gładkich słówek oraz nazwisko panny Woolley, aby wartownicy się złamali i zezwolili na wejście.

Szybkie przeszukanie piwnicy ujawniło sejf ukryty w ścianie. Był on schowany za ciężką drewnianą skrzynią, która dodatkowo była przykryta brezentem. Panna Laura dość sprawnie odgadła szyfr, jakim został on zabezpieczony.
I gdy już uchylała ona jego drzwi, wszyscy usłyszeli czyjeś kroki na schodach.
- Widzę, że nie posłuchali państwo mojego ostrzeżenia. Powinienem się gniewać, ale w tych okolicznościach, kiedy dokonali państwo jakiegoś odkrycia, po prostu nie mogę. Co też tam państwo ciekawego znaleźliście?
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 19-06-2013 o 08:29.
Pinhead jest offline