Paladyn tuż przed przybyciem reszty wesołej kompanii miał okazję wymienić parę zdań z nowym nabytkiem drużyny. Nie przepadał za osobnikami trudniącymi się jego fachem, aczkolwiek nie odmawiał im ich przydatności - tolerował dopóki nie okradali niewinnych, a przynajmniej kiedy on nie był tego świadkiem.
Omernon siedział wygodnie na krześle popijając piwo obok krasnoluda. Swoją zbroję oraz ekwipunek zostawił w pokoju przydzielonym mu przez karczmarza, przy sobie trzymał tylko swój wierny młot bojowy. -Karczmarzu, strawę też otrzymamy na Twój koszt czy winniśmy za nią zapłacić? - w pytaniu nie było dane usłyszeć nutki chciwości, lecz niecierpliwość typową dla strudzonego i wygłodniałego wędrowca. Mężczyzna pragnął dopytać karczmarza o kilka szczegółów dotyczących celu ich podróży, jednakże głód wziął górę nad rozumem. |