Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2013, 20:08   #4
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Gdy atmosfera po wystąpieniu młodego shinobi się uspokoiła. Anthrilien bez pośpiechu wstał i udał się w kierunku baru. Dopiero w ruchu dało dostrzec największą różnicę pomiędzy człowiekiem a eldarem, niezwykła wytworność i elegancja towarzyszyła każdemu krokowi wysokiej postaci. Gdy dotarł do lady ostentacyjnie usiadł w pewnej odległości od uchihy i pozostałych gości.
-Czy jesteś w stanie powiedziedzieć mi coś o tym miejscu?-zaczepił barmana. Pustka w żołądku stała się zanadto odczuwalna, podzielił otrzymane od strażnika pieniądze i dodał- jakie danie bezmięsne jesteś w stanie mi za to zaoferować?- przesunął po blacie pięć monet z otrzymanej kwoty
- Za tą kwotę najesz się. Co do informacji zależy czego szukasz? Pewne informacje są płatne. Jednak najpierw... Bezmięsne... Słabo się żywisz. Chwilkę. Warzywa, owoce, ser, i coś do picia. Słyszałem że owoce morza mogą takiemu, znaczy się nielubiącemu mięsa, zasmakować. Więc ewentualnie ryba. Chyba pstrąg. Co ty na to?
Anthrilien z kamienną twarzą powstrzymał się przed obrażeniem barmana. Sam fakt że musiał nawiązać rozmowę z Mon-keigh udeżał w jego dumę. Mimo wszystko odpowiedział ze stoickim spokojem.
-Pozostańmy przy warzywach-pstrąg był dla niego bowiem obcy- i wodę. Na ile wyceniasz swoje informację?
- Proszę - Podał op chwili zamówienie. Warzywa w potrawce. I wodę. Oczywiście danie bez mięsne i ciepłe. - Nie każde informacje są płatne. Dla przybyszów najprostsze informacje udzielam za darmo. Im bardziej prywatne lub nieodpowiednie pytanie tym jest droższe.
Eldar powoli, bez pośpiechu ale i z pewną niepewnością pochłaniał kolorową papkę. Zapasy energii organizmu wymagały uzupełnienia po wojnie w której dopiero co brał udział. Spiczaste uszy wyłapywały część okolicznych rozmów, jednak gwar był zbyt mocny by wychwycić coś konkretnego. Spokojnie popił posiłek wodą po czym zapytał- gdzie jesteśmy i który mamy rok?
-Gdzie jesteśmy to trudne pytanie. Jeżeli pytasz o przestrzeń... jest to świat określany mianem Międzyśwaita. Jeżeli pytasz o geografię. Wschodnia granica Krajów środkowych. Miasto Lofar. Lat niestety tutaj nie liczymy. Było to zbędne. Mogę powiedzieć że minęły 3 miesiące od pojawienia się Czarnej Bramy.
Cytat:
Napisał anubis
Uszy do tej pory biernie opartego o ścianę Anubisa uniosły się gwałtownie gdy dotarły do nich słowa o Czarnej Bramie. Powoli skierował spojrzenie na barmana i długouchego gościa, który był zamknięty z nim w celi po czym ruszył w ich kierunku wciąż przysłuchując się rozmowie. Po drodze zerknął nie znacznie na stojącego na balustradzie osobnika. Nie wiedział dlaczego, ale intrygowała go jego obecność. Pociągnął nosem łapiąc jego zapach.
-Czarnej bramy? Czym jest czarna brama?
- Jest tym jak się nazywa. Wielkie czarne wrota wbudowane w litą skałę góry. Zwane też Bramą piekła. Nikt nie wie dokładnie jak się pojawiły. Wieści jednak głoszą że za wszystko odpowiedzialny jest Uverworld. Tak jak 3 miesiące temu się pojawiły, tak od tamtego czasu przybywają do tego świata nowi przybysze.
-Więc nie jesteśmy jedyni-zamyślił się na chwilę po czym dodał- potrzebuję mapy jeśli jakąś posiadasz. Oraz Informacji na temat tego Uverworld’u
- Informacje na jego temat są płatne. I... lepiej nie mówić o nich na głos. Różni ludzie rożnie na to reagują. Kolaboranci są wieszani. Oni zawsze wiedzą kto o nich wypytuje. - wyszeptał - Proste informacje oczywiście w cenie. O bardziej szczegółowe lepiej, dla bezpieczeństwa, nie pytać. A co do mapy... Zajrzyj później do kartografa. Jego dom mieści się obok domu Mariki. Tutejszej pani alchemik.
Cytat:
Napisał anubis
- Jestem pewien, że się dogadamy. - powiedział Anubis oparłszy się o ladę. Jego niski głoś brzmiał niczym chrobotanie wielkich głazów. - Jestem również zainteresowany tą... Mariką... o której wspomniałeś. Gdzież dokładnie ją znajdę?
- Po wyjściu z baru udaj się w prawo aż dojdziesz do targowiska. Ten plac ze studnią po środku. Sklep Mariki jest po prawej stronie placu. Ten najwyższy. Przy okazji możesz ją poprosić o moje zamówienie. Oczywiście zapłacę za pomoc.
Cytat:
Napisał anubis
- Nie interesuje mnie zarobek, człowieku. Lecz zrobię o co prosisz jeśli Ty powiesz o co prosimy my. Chcę również wiedzieć gdzie grzebiecie tutaj waszych zmarłych?
- Dziwni z was przybysze. - Stwierdził bez namysłu. - Zmarli są chowani za murami miasta. Takie jest rozporzadzenie władcy tego miasta.
-Jeżeli nie masz nic przeciw, udam się do wspomnianej Mariki z Tobą, dziwna istoto- rzucił do Anubisa- może zdobędę jakieś cenne informację, a mam już dość tego gwaru. Czego takiego potrzebujesz człowieku?-zwrócił się z powrotem do barmana |
- Trunki. Standardowa dostawa. 5 Butelek “Żwawego trupa”. Powinny być już gotowe.
Cytat:
Napisał anubis
Szakalogłowy ruszył kilkukrotnie nosem węsząc towarzysza.
Jakim rodzajem istoty był? Z pewnością nie zwykłym człowiekiem. Wyróżniały go nie tylko inny wygląd, szpiczaste uszy. Wyraźnie czuł przepływającą przez niego energię, nie taką jak jego, ale podobną.
- Możesz iść. - Rzucił krótko nie zmieniając nawet wyrazu pyska i od razu ruszył przez bar do wyjścia.
Po drodze zerknął jeszcze raz na zakapturzonego mężczyznę na balustradzie, ale teraz nie miał na to czasu. Chciał wrócić do oberży przed nocą.
Anthrilien podpierając się kosturem ruszył za swoim pso-podobnym towarzyszem.

Na dworze zrobiło się już ciemno. Zgodnie ze wskazówkami udali się na wschód od wyjścia z baru. Na ulicach zaczęto właśnie zapalać latarnie. Po krótki spacerze i zorientowawszy się na temat ułożenia miasta, dotarli na plac targowy. Wszystkie gramy były w tej chwili puste. Na środku placu zgodnie z opisem znajdowała się studnia.

`
Eldar i Anubis powoli podeszli do drzwi oznaczonych szyldem alchemika, brak ludzi na ulicach mógł oznaczać że sklep był już zamknięty. Anthrilien zapukał w drzwi i wsłuchał się w ciszę oczekując odpowiedzi
Z wnętrza budynku dochodziły lekkie odgłosy stukania. Po chwili ucichły i rozległ się szczęk zamka. w drzwiach stanęła różowo włosa panna w suki z dużym dekoltem. Nie wielkiej postury i z przyjaznym uśmiechem zdawała się oczarować każdego kto ją zobaczy.
- Słucham - Odezwał się delikatny i niezbyt pewny głos.
Anthrilien przez chwilę przyglądał się kobiecie. Chodź dość atrakcyjna, niewątpliwie ustępowała urodą płci pięknej jego rasy, nie mniej zaciekawiła go, czego nie można było powiedzieć o szakalogłowym, któremu być może mogła zaimponować wiedzą o ziołach i alchemii, ale nie urodą ciała.
-Nazywam się Anthrilien, chciałem zapoznać się z oferowanymi przez Ciebie dobrami, oraz odebrać zamówienie dla człowieka z tamtego budynku- to mówiąc wskazał karczmę- Jeśli jest już zbyt późno zgłoszę się jutro
Dziewczę spojrzało na dziwnych przybyszów.
- Jest trochę późno, ale jeśli panowie... zostawią broń na zewnątrz możemy porozmawiać w środku. - Powiedziała spokojnie wychylajac się zza drzwi. Zdawała się coś trzymać w ręce.
Anubis sięgnął spokojnie do sztyletów wystających zza pasa i podał je kobiecie, nie miał zamiaru zostawiać swoich cennych noży na zewnątrz. Podobnie uczynił eldar, podał kobiecie upiorytowy miecz. Mimo wszystko zostawił przy sobie niepozorny kostur.
Dziewczę wzięło broń i schowało ja do komody tuż przy wyjściu. Natepnie otworzyła szerzej drzwi. Przybysze dojrzeli w jej ręku fiolkę z czarną miksturą. - Proszę wejśc i być grzecznymi.
Cytat:
Napisał Anubis
- Nie masz się czego obawiać z naszej strony, kobieto. - powiedział wchodząc do środka.
Pociągnął głęboko nosem chłonąc znajome zapachy, które uspokoiły go nieco uświadamiając mu, że ten świat nie różni się tak bardzo od jego bo inaczej nie rozpoznałby tu tak wielu roślin. Niemniej wiele woni było dla niego zupełnie obce i chętnie zgłębił by ich pochodzenie, właściwości i przeznaczenie.
- Bądź tak dobra i podaj mi pergamin a zapiszę Ci czego potrzebuję.
Anthrilien rozglądnął się po sklepie, ilość zapachów była lekko oszałamiająca jednak udało mu się zachować trzeźwość umysłu.
Czekając na swoją kolej, usiadł po turecku i obserwował towarzysza, po chwili postanowił zaglądnąć w przyszłość
- Proszę - Powiedział słodki głosik wręczając pso-głowemu zwitek pergaminu. Dziewczę wróciło w tym czsie do swoich zajęć, w tym ważenia jakiejś mikstury.
~Wizja~
Przed olbrzymią czarną ścianą. Idealnie płaską. Na dużym kamieniu siedzi samotny mężczyzna. Ubrany w białą pelerynę, bezrekawink z dziwnym symbolem na plecach. Czeka. Na co?...
Po Lesie biega jakiś dwunożny jaszczur. Wbiega do jaskini...
Ktoś pędzi szlakiem na koniu. Goni go jakiś latający stwór. Ta postać. Pamietam ją. To jedna z osób które były w celi...
Brązowo włosa kobieta i jej toważysz w białym płaszczu. W oddali pustynia...
Czarne stalowe drzwi. Wbudowane w skałę. Pięć dziwnych znaków na nich. Blokady? Nie. To zamki. Pochłania mnie mrok. Aaaaaaa...
~Koniec wizji~

Eldar aż się zatrząsł po uczuciu spadania towarzyszacemu pochłanianiu przez bramę. Czy to był sen?


Cytat:
Napisał Anubis
od razu zabrał się za pisanie. Spacerując nie śpiesznie po sklepie zatrzymywał się co parę kroków by przyglądnąć się jakiemuś słojowi bądź pojemnikowi z suszem, albo pokręcić nosem w powietrzu i dopisać coś na kartce.
To czego potrzebował to głównie rośliny o szybkim działaniu, coś co sam nazywał “podstawowym zestawem”. Znalazły się tu rośliny i specyfiki, które mogły kogoś obudzić lub uśpić, takie które po przyłożeniu do rany wspomagały jej gojenie, odkażały bądź zabezpieczały. Dopisał tu również bandaże ale pominął składniki niezbędne do jego specjalności - procesu mumifikacji.
Nie sądził, że będzie go potrzebował użyć, ale jeśli już to zbyt wiele rzeczy musiałby nosić na raz ze sobą.
- Proszę. - powiedział do kobiety podając jej uzupełnioną kartkę przerywając jednocześnie jej pracę, - Potrzebuję wszystkiego co tu zapisałem w ilości odpowiadającej najmniej kilku użyciom. Rad byłbym również gdybyś mi powiedziała coś więcej o roślinach z waszego świata, których tu nie wymieniłem, a mają podobne lub równie przydatne działanie.
Anthrilien obudził się spocony i obolały leżąc na ziemi, skupienie podczas wizji musiało spowodować że podświadomie uniósł się w powietrze, a jej przerwanie, gwałtowny upadek. Powoli wstał podpierając się kosturem i rozglądnął się po pomieszczeniu.
- Oto zamówienie dla barmana. - Przekazała skrzynię Eldarowi. - A co do pańskiego zamówienia. Mam nadzieję że ma pan pieniadze. Bo część z tego co pan zapisał nie jest tanie. I nie wszystko mam na stanie, ale może znajdą się zamienniki.- czytając listę zastanawiała się. Na jeje twarzy malował się słodki grymas. - Rozumiem o co pan pyta. Częściowo mogą być tu znane pod innymi nazwami. Ale zastosowania powinny się zgadzać. Co do całej Flory tego świata to długie i nużące lekcje. Powiem krótko. Wszystko co nie wwygada na trawę ani drzewo ma swoje zastosowanie.
Cytat:
Napisał Anubis
Psie uszy Anubisa opadły na chwilę gdy poczuł niepewność. Po raz kolejny zapomniał, że w tym świecie obowiązują nieco inne zasady. Nie pomyślał nawet przez chwilę, że przecież będzie musiał zapłacić za zamówienie. Miał co prawda piętnaście monet, ale nie wiedział czy to wiele. Podobnie zapomniał, że nie ma już stuleci by zgłębiać florę tego świata.
- Podaj swą... cenę. Jeśli... - odwrócił na chwilę głowę, z jego gardła dało się słyszeć cichy warkot - mi nie wystarczy, może będziemy mogli pomóc sobie w inny sposób. - dokończył odzyskując animusz i wskazując głową na trzymaną przez nią fiolkę węsząc ją.
- Czy to powinno być tak czarne?
- Owszem. W końcu służy mi do obrony. - odparła odkładając czarny flakonik i podnosząc błękitny - Nie starczy ci pieniędzy mówisz a mi kończą się zioła. - stwierdziła, w słowach nie było dozy niegrzeczności - Jednak sama jestem dość zajęta by ich szukać. Co powiesz na towar za towar? Przy okazji coś sobie na zbierasz.
Cytat:
Napisał Anubis
- I tak miałem udać się poza miasto, a że czerpię wielką przyjemność ze zbieractwa - uczynię o co prosisz. - grek rozejrzał się łakomie po sklepie, tyle tu możliwości powiększenie wiedzy, a on, który żyje tyle setek lat nie ma czasu - Czy możesz... Mariko, użyczyć mi czegoś ze swojej biblioteki o tutejszej florze? Chętnie przejrzę nim obsłużysz mojego towarzysza i zapiszesz co mam Ci przynieść.
- Pan po fachu? Ale przybysz. Takie odnoszę wrażenie. - To powiedziawszy wyciągnęła z regalu jakąś drobną książkę. - Proszę Panie..? Nie dosłyszałam imienia.
Cytat:
Napisał Anubis
Szakalogłowy wyciągnął dłoń po ksiażkę. “Po fachu? - pomyślał - Ja wymyśliłem ten fach.”
- Mam wiele imion, ale najczęściej zwą mnie ANUBIS. - zakończył zdanie prawie warcząc.
Jedynym powodem, przez który nie powiedział w prosty sposób swojego imienia było to, że nigdy wcześniej nie musiał się przedstawiać. O ile przywykł już, że w tym świecie nie jest greckim bogiem to wciąż uczył się reakcji żywych ludzi. Wykonując swą pracę zawsze mówił tylko on, tymczasem teraz proste istoty zadają pytania na równi z nim i brak odpowiedzi na nie może spowodować, że rozmówca zostanie odtrącony.
- Anubis. Ładnie. Gdzieś już słyszałam takie imię. Chyba w jakiejś książce o roślinach. Może sobie przyponę. - to powiedziwszy zwróciła się do drógiego przybysza. - A pan jak się zwie i jak mogę pomóc?.
-Nazywam się Anthrilien, mój lud zwie mnie białym płomieniem -mówiąc to uśmiechnął się smutno. Nie zwrócił uwagi na drugie pytanie, jego umysł był zbyt zajęty wizją. Musiał dowiedzieć się o co chodziło. Kim była postać na koniu. Nieobecnym wzrokiem patrzył w tylko sobie znany punkt.
-Dziękuję. Co do wymiany. Potrzebują w miarę pilnie “wodnych konwali”. Taka roślinka z przezroczystymi kwiatkami. Rośnie w mrocznym leci przy obelisku. Trafić nietrudno, tylko że jest to niebezpieczne. Mam na myśli ten las. I jeszcze potrzebuję “popielnej trawy”. Rośnie na granicy, tuż przez Czarną bramą. Na wschód od miasta pod górami. Jeżeli uda wię panu zdobyć obie rośliny w ilościach przystępnych mogę na drodze ugody zejść z ceny. - Powiedziała delikatnie się uśmiechajac. - To jak. Umowa stoi?
Czarna brama? Tak, właśnie tam musiał się udać. Coś ciągnęło go do tego miejsca
-Jeśli się na to zdecydujesz- rzekł cicho do Anubisa- możesz liczyć na moją pomoc.
Cytat:
Napisał Anubis
Grek skinął delikatnie głową dopiero po chwili gdy wyrwał się z zamyślenia.
- Pozwolisz, że zabiorę ze sobą tą książkę? Chciałbym ją przejrzeć. Byłbym rad również gdybyś przypomniała sobie gdzie czytałaś o Anubisie.
Oczywiście tylko podejrzewał, że są to te same rękopisy, które napisali kapłani w jego świecie, lub więcej - rękopisy, które napisał on sam tchając inspirację w naczynia wiernych. Do tej chwili myślał, że mógł tu trafić zesłany celowo przez Ozyrysa, jeśli jednak te książki okażą się tymi samymi, które pamiętał Anubis - możliwe, że ten świat w jakiś sposób jest połączony z każdym innym.
Zerknął na towarzysza, który zaproponował swoje towarzystwo. Nie był prymitywny, hałaśliwy jak wielu, których do tej pory spotkał. Taki “spacer” samemu mógł być niebezpieczny, a naj prawdopodobniej nie znajdzie odpowiedniejszego towarzystwa.
- Jeśli jest tak niebezpiecznie jak mówisz... - zaczął zwracając spojrzenie spowrotem w kierunku alchemiczki - to będę również potrzebował choć części tego co zażyczyłem.
- Nie wszystko zdołam przygotować. Mogę dać panu jednak... - tu spojrzała na pewne flakonika stojące na regale - ...pewne przydatne substancje. Powinny pomóc i zabezpieczyć tę podróż. Przy najmniej tą w mrocznym lesie.
To jak piszą się panowie ? - stanęła dziarsko.

-Proponuję wyruszyć rano, głupotą byłoby rzucić się w nieznane nocą- powiedział do Anubisa po czym zwrócił się do dziewczyny- Wiesz gdzie można przenocować? Nie potrzebuję dużo miejsca a jedynie ciszy i spokoju |
Dziewczynka podrapała się po głowie w zamyśleniu.
- Hmm. W barze raczej miejsca nie ma. Możecie spróbować w koszarach lub stajni. Chyba że nie przeszkadza wam piwnica. Wtedy mogli byście zostać tutaj. - Odparła nieśmiało. - Mam tam jakąś pryczę i koc. Cisza i spokój. Nie zmarzniecie. Tyle że gotuję paskudnie. - Uśmiechła się niewinnie.

-Zostaniemy tu jeśli nie masz nic przeciw- Anthrilien pozwolił sobie na delikatny uśmiech.
Cytat:
Napisał Anubis
Anubis jedynie złożył dłonie na piersiach. Możliwe, że było trochę racji w poczekaniu do rana, jednak szakalogłowy zaczynał powoli czuć głód, który nawiedził jego ciało - tak przynajmniej o tym myślał, jak o nawiedzeniu - wkrótce będzie musiał się pożywić.
Eldar zostawił skrzynie dla barmana na ladzie i w raz z towarzyszem podążył za Mariką do piwnicy. Wnętrze było skromne, Anthrilien nie przejął się tym jednak zbytnio, usiadł na podłodze pozostawiając łóżko Anubisowi, który zdawał się nie mieć zamiaru z niego skorzystać, po czym zawisł pół metra nad ziemią. Wyciszając myśli pozwolił zarówno umysłowi jak i ciału odpocząć do rana.
Cytat:
Napisał Anubis
Grek natomiast usiadł pod ścianą zakładając umięśnione dłonie na kolana. Mogłoby się zdawać, że obskurna piwnica będzie godzić w jego godność, ale nic bardziej mylnego. Ciemna wilgotna i zatęchła piwnica była bardziej zbliżona do domu Anubisa niż mogłoby się wydawać. Zamknął oczy wyciszając zmysły, starając się opanować nasilający się zwierzęcy głód.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence

Ostatnio edytowane przez Asuryan : 02-07-2013 o 21:15.
Asuryan jest offline