Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2007, 11:29   #21
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Chwilę potem do pokoju wszedł mężczyzna w czarnym płaszczu i kapturze tego samego koloru. W dłoni dzierżył osobliwie wykuty kostur z jakiegoś dziwnego, nieznanego pochodzenia metalu. Lorinale od razu wiedziała, ze mężczyzna ma coś wspólnego z magią, nie potrafiła jednak odgadnąć jaką dziedzinę uprawia. Nie sposób było również dojrzeć jego twarzy. Podszedł do okna i wyjrzał przez nie na ulice Nuln. Nuln wydawało się mu piękne o tej porze. Jego małe, wciśnięte jakby do środka oczy spojrzały raz w lewo, to poźniej w prawo.
Po chwili zdjął kaptur. Waszym oczom ukazała się pociągła twarz elfa o białych niczym mleko, długich włosach. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Czarnymi, głęboko osadzonymi oczyma wpatrywał się w każdego z was. Zapalił świecę. Lubił blask świec i cieni rzucanych przez nie na ściane. Cienie postaci. Niekiedy więcej mówiły mu o osobie, niż spojrzenie na niego bezpośrednio.
Elf odwrócił się i rzucił spojrzenie w stronę Mahnagora. Po chwili pokazał białe zęby w uśmiechu, który rzucał zawsze, kiedy to miało się coś zaraz stać.
- Jestem Ethel i będę waszym kontaktem. Zadanie musi się udać - powiedział nagle grubym, basowym głosem. Odwrócił się w stronę Mahnagora powtarzając - Klęska nie wchodzi w grę....
Mahnagor i Ethel przez chwilę szeptali sobie coś do ucha po czym elf w czerni skinął głową i stanął przy drzwiach wyjściowych. Mahnagor popatrzył na niego po czym zaczął mówić powoli i władczym tonem, kierując słowa do zebranych w sali.
- Jeśli chodzi o dalsze szczegóły - nie kontaktujecie się ze mną...Znajdziecie mnie tylkko wtedy jeśli będę tego chciał. Będę dobrze wiedział czy wykonaliście zadanie czy nie. W każdym innym przypadku kontaktujcie się ze mną poprzez Ethela, którego właśnie mieliście zaszczyt poznać.
Skinął głową w kierunku swojego człowieka.
Za jego poświatą w pokoju było jeszcze ciemniej niż przedtem. Cienie rzucane to na ścianę, to na podłogę zdawały się rozmywać. Światło świecy co chwilę rozwiane i zamazane, przygasało.
- Najlepszym sposobem będzie złapanie waszego celu w mieście. Macie do dyspozycji dużo uliczek, dachy, noc. Wykorzystajcie to. Co do Livriana, to tak jak powiedziałeś Aldricu, nie można wykluczyć że para się magią... Postaram się by nic wam nie przeszkodziło. Będę również przekazywał wam to czego się dowiem i co wam zapewne pomoże.
Zrobił chwilową pauzę.
- Jeżeli to wszystko o co chcieliście zapytać to kończymy nasze spotkanie, które trwało i tak za długo.
Sięgnął pod stół chwile grzebiąc w jakiejś torbie. Monety zadzwoniły.
Położywszy sobie sakiewki na kolanach począł rzucać je kolejno każdemu z was.
- Tu macie obiecane pięćdziesiąt koron na głowę, na start i jak mówiłem, po zakończeniu zadania dostaniecie kolejne dwieście... Ktoś nie przeżyje, trudno, jego działka zostanie podzielona po równo dla reszty.
Nim zdążyliście zauważyć, drzwi otworzyły się i elf w czarnym płaszczu zniknął za nimi niepostrzeżenie.
- Spotkanie uznaję za skończone. Możecie odejść. Sugeruję zakwaterować się, uzbroić i wymyślić plan działania. Będę was informował na bieżąco o postępach. Ethel wyruszył już by zbadać sytuację.
Popatrzył groźnie po zebranych, dodając krótkie i treściwe, wręcz nakazujące.
- Żegnam.


No to panie i panowie, do roboty. Zadanie zlecone, więc macie nad czym się zastanowić
 
Kenshi jest offline