Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2013, 09:57   #2
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Smile

~Skąd taka mina Szefie? Znalazłeś kolejną wersje stu nocy rozkoszy Sułtana Szach bin szacha? ~- odezwał się w jego głowie chowaniec.
~- Czy ty nie za dużo sobie pozwalasz futrzaku ?~- odpowiedział mag, po czym roześmiał się w głos. Był dumny z tego malucha, przemienił go zaledwie kilka dnia temu, a on już był zdolny do kpin! Rzeczywiście słusznie postąpił nazywając go mędrcem, choć wybranie języka mrocznych elfów mogło być zbytnią ekstrawagancją, ale za to było ciekawe i brzmiało oryginalnie. Postanowił sprowadzić do biblioteki kilka łownych kotów, gdyż ostatnio trapiła go plaga szczurów. Osobiście podejrzewał, że na budynek została rzucona klątwa, mógł być to ktoś z Krypty Mędrców, wściekłych, że robi im konkurencję dużo niższymi opłatami, co przyciągnęło w jego progi wielu żaków. Mógł to być również któryś z bardziej mściwych starych profesorów Akademii Damy, którego uraziły jego postępowe poglądy. Mistrz Brilchan starał się oczywiście być miłym i uczynnym wobec wszystkich.

-Lecz, prawdziwy geniusz zawsze musi cierpieć nim zostanie doceniony! - rzekł chełpliwe do ściany pustego pokoju a kot ziewną tylko lekceważąco.

Najważniejsze, że sytuacja została opanowana, młodzian doszedł do wniosku że należy mu się nagroda. Postanowił więc przemienić jedne z tych uczynnych stworzeń w swego chowańca, aby mógł nadzorować pozostałe. Jego nauczyciel, stary Xerana, zawsze powtarzał mu, że chowaniec to zbytek i ryzyko, na który decydują się jedynie głupcy. Bibliotekarz odbierał jednak swą decyzje jako akt odwagi i symbol wysokiego statusu.

Wybrał Quarasa, gdyż w przeciwieństwie do innych kotów, wydawał się mieć spokojne podejście do życia, poza tym, niesamowicie rozśmieszył go widok kocura śpiącego na plecach niczym człowiek! Postanowił więc nagrodzić za to urocze zwierzę dając mu cząstkę siebie.



[MEDIA]http://fc02.deviantart.net/fs71/i/2012/074/b/a/so_cat_can_sleep_like_this_by_oljum-d4stn94.jpg[/MEDIA]

~Choć, mamy coś do zrobienia~- Słysząc to chowaniec niechętnie przewrócił się na plecy i wskoczył na oparcie magicznego latającego fotela, na którym Brilchan zmuszony był poruszać się z powodu kalectwa. Było to zaskakujące w świecie cieszącym się potężną magią, gdzie bogowie zsyłają tyle błogosławieństw. Żaden z kapłanów ani arcykapłanów nie zależnie od czczonego przez nich boga, nie byli wstanie usunąć choroby, która odebrała Brilchanowi władzę w nogach. Nikt nie rozumiał czemu. Faktem było to, że mimo czucia w kończynach chłopak nie był w stanie zmusić kulasów aby poruszały się tak, jak było to z normalnymi ludźmi.

Zajął się więc nauką wpierw, aby znaleźć odpowiedź na dręczące go pytania, potem aby o nich zapomnieć. Kapłan Oghmy, który uczył go w domu będąc pod wrażeniem głodu wiedzy który trawił chłopaka niezmiennie mimo mijających lat, zaproponował mu przeprowadzkę do Świecowej Wieży. Aby umożliwić mu swobodne poruszanie się, mnisi podarowali mu latający fotel, którego używał po dziś dzień

Napisał krótką wiadomość do swoich zastępców, że wychodzi aby przygotować się do wyprawy, po czym spisał dla siebie krótką listę rzeczy do zrobienia:


Cytat:
1. Sprawdzić ceny amuletów chroniących przed negatywną energią.

2. Wziąć urlop w Akademii.

3. Kupić wodę święconą.
Kiedy już załatwi formalności na uczelni, w której prowadził wykłady, skieruje się do Hali Inspiracji. Co prawda ochrona przed cieniami, i tymi co z nimi związane, to raczej domena Lathandera ale słyszał, że w tamtejszej świątyni panuje teraz wojna między kapłanami w którą wolał się nie wtrącać. Po za tym, może Oghmyci dadzą mu jakąś zniżkę gdy powie im, że wybiera się na poszukiwanie zaginionych zbiorów wielkiej wartości? Tak, naprawdę wolałby nie wydawać pieniędzy, jeżeli nie będzie to absolutnie konieczne. Wolałby uzyskać potrzebne mu przedmioty oddając komuś jakąś przysługę, jeżeli nikt ze świątyni jego patrona nie będzie mu wstanie pomóc skieruje się do Modlitewnej Ekstazy Rhyestera. Jeżeli i tam nie będą zainteresowani jego propozycją przed zakupami zorientuje się jaka jest cena potrzebnego amuletu na rynku. Jeżeli trzeba będzie wydawać pieniądze, najchętniej wsparłby Patrona Bardów.

Wziął więc sakiewkę oraz przybory piśmiennicze, z którymi nigdy się nie rozstawał, gdyż nigdy nie wiadomo kiedy natchnie człowieka wena, i ruszył załatwiać sprawunki.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 30-06-2013 o 20:55. Powód: *kow :D
Brilchan jest teraz online